POD SKÓRĄ WITKACEGO

O wystawie „Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia.” w Muzeum Narodowym w Warszawie.

.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, „Fałsz kobiety – Autoportret z portretem Maryli Grossmanowej” (1927)

.

       Pisał o nim Gombrowicz: „Nigdy nie był w stanie spoczynku, zawsze naprężony, dręczący siebie i innych nieustannym aktorstwem, żądzą epatowania i skupiania na sobie uwagi, wiecznie bawiący się okrutnie ludźmi. (…) Nic bardziej pokręconego, dziwacznego, trudnego niż jego sposób mówienia, obliczony na efekt, zawsze na pograniczu zgrywy, błazeństwa, cyrku.”
Gombrowicz ze swoją przenikliwością jak zwykle trafia w sedno, a to co mówi o Witkacym jako o osobie, doskonale charakteryzuje również jego twórczość.

Fascynująca wystawa w warszawskim Muzeum Narodowym zaskoczyła mnie swoim rozmachem, a skomasowanie w jednym miejscu setek fotografii, rysunków, portretów i obrazów Witkiewicza wraz z artefaktami umożliwiającymi kontekstualizację twórczości Witkiewicza, pozwoliła na zagłębienie się w dziwnym – zarazem pociągającym, jak i odpychającym – świecie genialnego ekscentryka z Zakopanego.

Witkac był twórcą totalnym i taka też jest ta wystawa – mimo, że skupia się raczej na jego twórczości plastycznej. Filozofia i pisarstwo znajdują się w tle, ale za to monstrualna osobowość i wyobraźnia tego „połykacza haszyszów, morfinomana, megalomana, schizofrenika, paranoika, kpiarza, cynika, perwersiarza, dadaisty i pseudowariata” (znowu Gombrowicz) unosi się nad wszystkim, niczym jakiś kosmiczny potwór z jego wizyjnych obrazów.

Wprawdzie zgromadzone na wystawie rysunki Witkacego wydały mi się jakimiś (znajdującymi się często na granicy pornografii) bazgrołami erotomana z dowcipem na poziomie gimbazy, to portrety utwierdziły mnie tylko w przekonaniu jakim Witkacy wielkim artystą był. Bo te prace są po prostu genialne, zarówno pod względem plastycznego artyzmu i pewności ręki, jak i głębi oddania psyche portretowanych ludzi, czyli uchwycenia ich charakterologicznych osobliwości. A przy tym inwencja portrecisty, jeśli chodzi o autorskie potraktowanie modela – czyli obdarzenie go jakimś wyobrażeniowym emploi ustalonym arbitralnie, wraz z formą, przez twórcę – jest imponująca.

Sam tytuł wystawy „Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia.” doskonale oddaje to, co było esencjonalne dla postrzegania świata przez Witkiewicza, czyli nadwrażliwą czułość na zachodzące zmiany: postępującą dehumanizację mas, mechanizację życia, militaryzm, narodziny totalitaryzmów i osuwanie się Europy w wojenną przepaść. Kulminacją jego pesymizmu i strachu przed nadchodzącą katastrofą – zniewoleniem Polski i krwawą łaźnią jaką zaczęła urządzać sobie Europa – było samobójstwo. (Notabene dokonane następnego dnia po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski. Co ciekawe, wystawę tę odwiedziłem dokładnie w rocznicę śmierci Witkiewicza i sam nie wiem, co sądzić o tej koincydencji.)

*  *  *

UWAGA: wystawa „Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia.” w Muzeum Narodowym jest otwarta do 9 października.

.

.

Jedna odpowiedź to “POD SKÓRĄ WITKACEGO”

  1. małgosia Says:

    Nie udało mi się otrzeć na tę wystawę. Byłam za to dwukrotnie w Muzeum Witkacego w Słupsku. Co prawa tamtejsze zbiory nie są może tak wszechstronne, bowiem skupiają się bardziej na portretach, czyli tym, co chyba najbardziej/ najlepiej znamy,rozpoznajemy ze sztuki Witkacego. Bardzo mi się owe portrety spodobały, tak bardzo, że owieziłam to muzeum dwukrotnie w krótkim przedziale czasu.


Co o tym myślisz?