MAUI

.

Zmierzch na Maui (Makena Beach)

.

Pytanie o to, którą z hawajskich wysp najlepiej jest odwiedzić, nie ma większego sensu – tak różne są to destynacje, oferujące unikalne doświadczenia, jakich nie spotkamy gdzie indziej. Wszystko zależy więc od indywidualnych preferencji i naszych oczekiwań. I każda wyspa według mnie jest niezmiernie ciekawa. Jednak, jeśli ktoś przyparłby mnie do muru, to poleciłbym przede wszystkim pobyt na Maui, gdzie oprócz hawajskiej „klasyki”, takiej jak piękne plaże, palmy, słońce, błękitne niebo i lazurowy ocean – wraz z rdzennymi Hawajczykami i ich kulturą – czeka nas spotkanie z lasem deszczowym, jazda jedną z najbardziej scenicznych dróg na świecie, czy wizyta na szczycie wulkanu, gdzie można przeżyć niezapomniane wschody i zachody słońca.
Warto przypomnieć, że wszystkie hawajskie wyspy są pochodzenia wulkanicznego, będąc w rzeczywistości wierzchołkami potężnych wulkanów, zatopionych na głębokość około 5 kilometrów pod powierzchnią Oceanu. W miejscu, gdzie leży teraz Maui, była przed milionem lat wielka wyspa (zwana Maui Nui), która z czasem zatopiła się i zerodowała, a ląd, który widzimy teraz nad powierzchnią wody, stanowią cztery wyspy: Molokaʻi, Lānaʻi, Kahoʻolawe i największa z nich Maui. Tym górotwórczym perypetiom zawdzięczamy dzisiaj krajobrazową różnorodność i niezwykłą urodę wysp.

Całą Maui można podzielić na co najmniej 6 regionów, z których każdy jest inny ze względu na klimat, rzeźbę terenu, stopień zasiedlenia, turystyczną infrastrukturę, kultywację ziemi i ludzką aktywność; rodzaj występującej tam fauny i flory, czy też historyczną przeszłość. Nie zamierzam ich tutaj wyszczególniać, bo nie chcę by wpis ten zamienił się w jakiś sążnisty elaborat, wspomnę tylko o tym, co najbardziej utkwiło w mojej pamięci po kilku pobytach na Maui – które z moich wrażeń i doświadczeń cenię najbardziej.

Położone w dolinie między wschodnią a zachodnią częścią wyspy (z których każda jest wulkanem) aglomeracje Wailuku i Kahului stanowią administracyjne centrum Maui i jako takie niewiele nas interesują, ale zaledwie parę kilometrów na zachód od Wailuku położona jest Dolina ʻĪao, którą każdy z przybywających na wyspę chce odwiedzić. I ja się temu nie dziwię, bo to naprawdę ciekawe miejsce. Przez ten porośnięty lasem deszczowym i wyżłobiony przez rzekę wąwóz prowadzi szlak, dzięki któremu można zagłębić się w bujnej tropikalnej roślinności. Nad wszystkim góruje osobliwa skała zwana ʻĪao Needle – falliczny symbol związany z jednym z lokalnych bogów podziemi.

Makena Beach

.

Największa ilość gości odwiedzających Maui zatrzymuje się w zachodniej części wyspy, głównie w okolicach Kāʻanapali Beach i to też można zrozumieć, gdyż plaża ta jest piękna i długa – i zdołała jakoś zachować swój naturalny charakter, mimo dziesiątków bardziej lub mniej luksusowych resortów wybudowanych w jej sąsiedztwie.
Stąd też jest niedaleko do miasteczka Lahaina, dawnej stolicy Hawajów, o bogatej historii, niegdysiejszego centrum „przemysłu” wielorybniczego, dzięki któremu w połowie XIX wieku ściągało tu seki statków z całego świata. Na szczęście wszystkich wielorybów nie wytępiono i obecnie, w miesiącach zimowych, z okolic Alaski przybywa tu około 10 tysięcy humbaków (stanowiąc oczywiście jeszcze jedną atrakcję „must-see” nie tylko Maui, ale i całego hawajskiego archipelagu).

Bardzo dobrze wspominam plażę Makena, która jest na tyle duża, że może pomieścić setki plażowiczów, a jeśli ktoś chce odseparować się od zgiełku, to nie jest to takie trudne – wystarczy oddalić się nieco od tłumów, i wcale nie musi to być pobliska plaża nudystów. Pewnego razu zostałem na Makena Beach aż do zachodu słońca i muszę stwierdzić, że były to jedne z najbardziej niezapomnianych chwil na wyspie – także z powodu niezwykłej fotogeniczności tych momentów, które starałem się utrwalić na zdjęciach (być może w jakimś stopniu udało mi się to oddać na załączonym do tego artykułu zdjęciu).

Jeśli możemy sobie pozwolić na dłuższy pobyt na Maui, to polecam wybrać się na cały dzień do regionu Upcountry Maui, gdzie na wschodnich, położonych na wyższych wysokościach stokach wulkanu Haleakala, znajduje się zupełnie inny od plażowego świat farm, winnic, pastwisk – gdzie hoduje się bydło i kozy; gdzie uprawia się ananasy, lawendę i kawę; gdzie pędzi się Pau Maui Vodka i produkuje lokalny rum i whiskey.

Droga do Hana

.

DROGA DO HANA

Jeśli miałbym wymienić najbardziej sceniczne i ekscytujące drogi, jakimi w życiu jechałem, to – obok Going-to-the-Sun Road w Montanie, pacyficznej Highway One w Kalifornii, czy górskiej drogi prowadzącej przez Park Narodowy Mt. Rainier w stanie Waszyngton – na pewno wśród nich znalazłaby się słynna Droga do Hana na Maui. Po raz pierwszy udało mi się przejechać nią w czasach, kiedy jeszcze nie roiła się od turystów, ani nie trzeba było robić żadnych rezerwacji, by zatrzymać się w niektórych miejscach położonych na tej trasie, tak jak to jest teraz. (To jeden z dowodów na to, że jednak świat zmierza w złym kierunku ;) )
Wprawdzie przestrzegano mnie przed ponad 600 zakrętami, prawie 60 jedno-pasmowymi mostami i jazdą nad skalnymi urwiskami, ale przecież… that’s where the fun is! Choć oczywiście nie tylko z wyzwania technicznego jakie stanowi pokonanie tej drogi samochodem ma się frajdę, ale przede wszystkim z naturalnego piękna terenu, przez jaki ona prowadzi.
Przede wszystkim uderza niesamowita bujność roślinności porastającej zbocza, po których wije się droga. Zieleń tej dżungli jest tak nasycona, że twoim oczom trudno jest do tego przywyknąć. Podobnie zadziwiają bambusowe zagajniki, czy kwiaty, którymi pokryte są niektóre drzewa i przydrożne krzewy. A kiedy przed tobą roztacza się widok na czarną lub czerwoną pażę – to nie masz wątpliwości, że jesteś w jednym z najbardziej niezwykłych miejsc na naszej planecie.
Dużo by można pisać o Drodze do Hana (internet jest pełen informacji o niej), wspomnę tylko, że nie wyobrażam sobie pobytu na Maui bez zakosztowania tej atrakcji – nie tylko przejechania się tą drogą, ale i zwiedzenia najciekawszych miejsc znajdujących się na tej trasie, do jakich zaliczam przede wszystkim park stanowy Waiʻānapanapa z jego czarną plażą, także położony w samym miasteczku Hana Koki Beach Park (plaża czerwona), czy wreszcie ʻOheʻo Gulch i szlak Pipiwai Trail prowadzący do wodospadu Waimoku na terenie Parku Narodowego Haleakala.
Dodam tylko, że warto przejechanie Drogi do Hana zaplanować tak, by zobaczyć te wszystkie miejsca oraz mieć czas na przebycie szlaku Pipiwai (co najmniej 2 godziny) i nie wracać w przeciwnym kierunku (do Paia), ale objechać tę część wyspy zgodnie ze wskazówkami zegara (do Kula). Niektórzy straszą, że jest to droga nieutwardzona, niebezpieczna – i zakazana przez wypożyczalnie samochodów – ale naprawdę nie jest tak źle i nam udało się ją przejechać niezbyt dużym SUV-em (a na tym odcinku spotkaliśmy nawet samochody osobowe) – więc nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Krater Haleakala

.

HALEAKALA

Oprócz przejechania Drogi do Hana, wspięcie się na szczyt wulkanu Haleakala (3,055 m. n.p.m.) i obserwacja stamtąd wschodu lub zachodu słońca (notabene nazwa tej góry oznacza w języku hawajskim Dom Słońca), należy według mnie do dwóch najbardziej unikalnych i dostarczających największych wrażeń aktywności podczas pobytu na Maui. To wystarczający powód do tego, żeby wybrać się w trans-pacyficzną eskapadę na Hawaje. Oczywiście są jeszcze plaże, ale tymi – tak po prawdzie – to można się nacieszyć równie dobrze w wielu innych zakątkach naszego globu, chociaż te na Maui są w światowej czołówce.
Większa część wulkanu Haleakala została desygnowana jako park narodowy, lecz zanim to się stało, poczyniono tu wiele szkód, pozwalając na rozprzestrzenienie się flory nierodzimej, która zdewastowała gatunki endemiczne. Poza tym, w żadnym innym parku amerykańskim nie ma tak wielu zagrożonych wymarciem gatunków roślin i zwierząt (zwłaszcza ptaków). No ale prawie nikt z odwiedzających park nie zdaje sobie z tego sprawy, więc nie psuje to humoru gości zachwyconych niezwykłością otaczającej ich scenerii.
Koronę wulkanu popularnie nazywa się kraterem, ale w rzeczywistości jest to zerodowana dolina, przypominająca tylko wulkaniczną kalderę. Krajobraz ten jest niczym z innej planety – podobnie nieziemska jest jego kolorystyka: od ciemnych brązów i czerwieni, po sino-niebieskie granaty, z szarością wzbogaconą tu i ówdzie jakąś wielce zaskakującą nas barwą. Najlepszym sposobem, aby to wszystko docenić, jest wybranie się na jeden z parkowych szlaków (istnieje nawet możliość spędzenia we wnętrzu krateru nocy w specjalnym schronisku).
Jeśli chodzi o moją pierwszą wizytę na wulkanie, to sensację wzbudziły we mnie niesamowici przedstawiciele tutejszej flory zwani… sorry!… Argyroxiphium sandwicense subsp. macrocephalum, a pisząc już w bardziej zrozumiałym języku – rośliny Silverswords (w dosłownym tłumaczeniu: Srebrny Miecz). Rdzenni Hawajczycy też nadali jej ładną nazwę: ʻahinahina (siwowłosa). Jest to gatunek endemiczny, co oznacza, że Haleakala jest jedynym środowiskiem naturalnym, w jakim ta osobliwie piękna roślina żyje.
Trudno powiedzieć jaka pora dnia jest najlepsza, by znaleźć się na szczycie wulkanu. Ci, którzy bedą chcieli zobaczyć wschód słońca, powitają dzień w ciszy niebiańskiego spokoju; ci którzy wybiorą się tam wieczorem, by pożegnać zachodzące słońce, mogą zostać dłużej, by doznać olśnienia widokiem rozgwieżdżonego nieba, jako że wulkan Haleakala jest jednym z najlepszych miejsc na Ziemi do obserwacji nocnego nieba.

greydot.

Breaking the waves

.

.

Mała zatoka – wielka fala

.

.

Waiʻānapanapa – czarna plaża

.

.

Red Sand Beach

greydot.

GALERIA

.

greydot

Inne wpisy o Hawajach: „Eden w środku niczego” oraz „O’ahu”.

.

© ZDJĘCIA WŁASNE

Komentarze 24 to “MAUI”

  1. Krystyna Pitera Says:

    Piękne zdjęcia i widoki.😊

  2. Janina Lala Kolano-Federkiewicz Says:

    Uderzenie fali o skały jest niesamowite. Długo siedziałam tam na kamieniach i podziwiałam ten cud natury.

  3. Margaret Tys Says:

    Przepiękne Maui. Polecam dla podròżnikòw. Byłam dwa razy…choć lot z Polski taki długi.

  4. Alicja Woźniak Says:

    Dziękuję Panie Stanisławie za piękny album!

  5. Mike Sikora Says:

    Wspaniałe momenty bujnego życia, gratuluję.

  6. Agata Łuczak Says:

    Zachwycające miejsce ❤️


Co o tym myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: