O’AHU

.

Surfując na O’ahu

.

      Mark Twain nazwał Hawaje Tęczowymi Wyspami (przypominam, że było to w czasach kiedy jeszcze tęcza nie budziła takich kontrowersji jak teraz – co świadczy o tym, że chyba jednak psujemy pewne rzeczy coraz bardziej, skacząc sobie do oczu nawet z powodu tak pięknego zjawiska jakim jest właśnie tęcza); James Michener poświęcił im tysiąc-stronicową cegłę; ja swego czasu opisałem swoje doświadczenia wyniesione z kilku (służbowych i prywatnych) wizyt na Hawajach w tekście, który zatytułowałem „Raj w środku niczego”… a piszę to nie dlatego, aby się ustawiać w jednym szeregu z geniuszem Twaina czy Michenera ;) ale po to, by przypomnieć pewną oczywistość, że każdy, kto odwiedza hawajskie wyspy, odbiera je na swój indywidualny sposób i że mogą one stanowić całe Universum, zwłaszcza że znajdują się na końcu świata i tak naprawdę są wierzchołkami zanurzonych w Oceanie wulkanów.
Niestety, niemal wszyscy zaglądają tu na krótko jako turyści i sami nie wiedzą, co przez to tracą, mimo że te niesamowite skrawki lądu otoczone bezmiarem wód mogą wzbudzić ich zachwyt i zaspokoić wszelkie hedonistyczne zachcianki. Jednak nie musi się być hedonistą, by przyjemność przebywania na wyspach ogarnęła człowieka od stóp do głów i wypełniła jego pamięć, zostawiając w niej ślad na zawsze.

* * *

      O’Ahu to dla 99% ludzi przybywających na Hawaje pierwsza z wysp tego archipelagu położonego na środku Pacyfiku, jaką odwiedzają – i niestety często jedyna. Wprawdzie wielu z nich traktuje ją jako przystanek i odskocznię na inne wyspy – głównie na Maui, Hawai’i i Kauai – to jednak spora część zostaje tu na dłużej i spędza swoje wakacje w Honolulu, a konkretnie w pobliżu najsłynniejszej chyba (obok brazylijskiej Copacabany w Rio) plaży na świecie, jaką jest Waikiki Beach.

       Często słyszałem, jak mówiono (z nutą besserwissera w głosie), że jednak O’ahu to nie jest to – bo tłumy turystów, wielkomiejska zabudowa, traffic, pstrokacizna i w ogóle to małpi gaj hałaśliwy i męczący, który ma się do raju jak pięść do nosa – a jednak bronię tej wyspy przed taką denuncjacją, bo zasługuje ona na znacznie lepszą opinię. Jest tutaj bowiem wszystko, co mogą oferować Hawaje (no może z wyjątkiem czynnych wulkanów) i wystarczy wyrwać się z honolulskiej metropolii, przejechać kilkadziesiąt minut samochodem, by mieć do dyspozycji wszelkie kojarzone z tą destynacją atrakcje: począwszy od spaceru po pustej niemal plaży, czy kąpieli w nieskazitelnie czystej i przejrzystej wodzie; przez snorkeling i nurkowanie w sąsiedztwie kolorowych morskich stworzeń, wspinaczkę na szczyt wulkanu i przemierzanie szlaku w dżungli; po wyprawę kajakiem na bezludną wyspę, surfing na kilkunastometrowej fali, czy żeglowanie po Oceanie na spotkanie z wielorybem czy delfinami.

       Oczywiście są tu jeszcze: egzotyczna roślinność i wodospady, pokryte soczystą zielenią zbocza gór, lazurowe laguny i rozległe plantacje ananasów… A nad tym wszystkim rozpościera się wielkie błękitne niebo, które pod koniec dnia płonie, dostarczając nam spektaklu w postaci jednych z najpiękniejszych zachodów słońca na naszej planecie. Nie wspominając już o tym, że O’ahu ma najlepszą pogodę z wszystkich hawajskich wysp, które i tak cieszą się łagodnym klimatem, bez większych niepokojących tutejszych mieszkańców ekstremów.

       Poza tym – last but not the least – jest tu wszystko, czym napawać się mogą zmysły i to nie tylko hedonistów: koncerty, występy i pokazy wszelkiego rodzaju, doskonałe jedzenie, uczty lūʻau, bardzo dobre restauracje i bary, bujne życie nocne – and not only for nocturnal animals… (ale może o tym nie będę się rozpisywał, żeby się jeszcze bardziej nie pogrążać w oczach tych, którzy mają o mnie w miarę dobre zdanie ;))

       Z kolekcji moich zdjęć zrobionych na O’ahu przedstawiam mały ich wybór – z nadzieją, że ta mozaika da Wam lepsze wyobrażenie, jak różnorodna i ciekawa jest ta hawajska wyspa.

* * *

Świątynia Byodo-In

.

Waikiki Beach

.

Ucieczka

.

Tancerki na występie w Centrum Kultury Polinezyjskiej

.

Przełamując fale

.

Zachód słońca nad Honolulu

*  *  *

greydot

Inne wpisy o Hawajach: „Eden w środku niczego” oraz „Maui”.

.

© ZDJĘCIA WŁASNE

Komentarzy 14 to “O’AHU”

  1. Malgorzata Margaret Huseyinof Says:

    Hawaii sa naprawdę piękne! ❤️ Miałam przyjemność być na Maui dwa razy. Niezapomniane przeżycia!
    Piękne zdjęcia odzwierciedlające uroki tej wyspy. ❤️☀️🌴🌊

  2. Urszula Says:

    O’AHU jest piękne, byłam z całą rodziną

  3. Marcin Biela Says:

    Super zdjęcia, doskonałe uchwycenie chwili. Masz „oko”.

  4. Yola Kutypa Says:

    Cudne zdjęcia ❤️ cudownych miejsc ❤️

  5. Anna Misterka Says:

    Piękna prezentacja zdjęciowa wyspy.😍😇

  6. Wiola Diamondheart Says:

    Pięknie 😍
    Marzenie do spełnienia.

  7. Margaret Tys Says:

    Hawaje są ciekawym miejscem. Dwa razy je odwiedzając pamiętam zieloną i soczystą przyrodę. Dech mi zaparł widok z Maui. Urokliwe wyspy.


Co o tym myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: