Część III
.
.
Ci, którzy chcą głaskać dzikie zwierzęta – „kochają” je.
Lecz dopiero ci, którzy respektują ich naturę
i pragną, by pozwolono im żyć normalnie,
kochają je prawdziwie.
Edwin Way TealePozwólcie psu, by gryz, skakał i ujadał,
bo tak go stworzył Bóg.
Pozwólcie lwu, by ryczał i zwierzęta zjadał,
bo nie jest to natury wróg.
Issak Watts
„Święte piosenki dla dzieci” (1720 r)W ostatnich czasach nasz stosunek do dzikich zwierząt się zmienia. Ba, zadziwiające jest to, jak dzika zwierzyna może współczesnego człowieka zafascynować, choć nadal w fascynacji tej podziw miesza się ze zgrozą, pociąg z odpychaniem, ciekawość ze strachem. Być może pojawia się w tym tęsknota za bardziej lub mniej wyimaginowanym rajem utraconym, jakim było (ponoć) nasze niegdysiejsze życie w harmonii z przyrodą; być może to chęć dotarcia do źródeł, rdzenia naszej pierwotnej natury.
W dzikim terenie – w puszczach, rezerwatach, parkach narodowych – pojawienie się zwierząt wzbudza zwykle wielka ciekawość, czasem wręcz sensację, która graniczy z groteską. Zmotoryzowani turyści, wysypawszy się ze swoich pojazdów, otaczają dziesiątkami, a nawet setkami dzikiego osobnika, który na szczęście nic sobie z tego nie robi. Lecz to tylko namiastka kontaktu z przyrodą. Dopiero bliższe jej poznanie, częstsze i dłuższe przebywanie na łonie Natury, może pobudzić nasze upodobanie i miłość do przyrody.SANKTUARIUM
Park Narodowy Yellowstone jest dla dzikiej zwierzyny i jej entuzjastów prawdziwym sanktuarium. Nie ma na terenie Stanów Zjednoczonych (poza Alaską), drugiego takiego obszaru, gdzie żyłoby tak wiele ssaków. To właśnie one wzbudzają największe zainteresowanie każdego odwiedzającego park. Są wśród nich zarówno roślinożerne zwierzęta kopytne: ponad 3 tys. bizonów, 30 tys. jeleni amerykańskich (wapiti), kilkadziesiąt tysięcy jeleni „mulaków”; po parę tysięcy łosi, widłorogów i jeleni wirginijskich; kilkaset owiec gruborogich; jak również drapieżniki zdecydowanie mięsożerne, takie jak: wilki, lisy, kojoty, pumy, rysie, żbiki i łasice; oraz wszystkożerne niedźwiedzie – kilkaset czarnych, zwanych niekiedy baribalami (ich liczba nie jest przez słyżbę parku sprecyzowana) i około 200 – 250 grizzly (przy czym, na obszarze tzw. Większego Yellowstone, żyje ich ponad 1000).
Ta obfitość zadziwiła ludzi jeszcze przed powstaniem parku narodowego w 1872 r. Oto co na temat tej ziemi mówił jeden z poszukiwaczy złota, który zawitał tu dwa lata wcześniej: „Dotarliśmy do pięknej równiny, którą nazwaliśmy Równiną Buffalo, gdyż ujrzeliśmy tam tysiące spokojnie gryzących trawę bizonów… Widzieliśmy liczne jeziora i najwspanialsze góry na świecie. Spotkaliśmy też tam wszelkie odmiany łownej zwierzyny – oprócz bizonów, jelenie, niedźwiedzie i łosie”.
Podobne widoki ukazują się nam także dzisiaj, więc mamy wrażenie, iż czas się zatrzymał, a my zaglądamy w jego okna.A jest co oglądać: ponad 60 gatunków ssaków, 300 gatunków ptaków, kilkanaście gatunków ryb, 100 gatunków motyli, 10 gatunków płazów i gadów. Wszystkie nosi ziemia, w której glebie rośnie ponad 1100 gatunków roślin.
Musimy sobie zdawać sprawę, że ten olbrzymi, niezwykle złożony i skomplikowany system jest całością. Utrzymuje równowagę, doskonale sam się reguluje, nawet w obliczu zmieniających się warunków naturalnych, z którymi ściśle jest powiązany, i od których jest uzależniony. A wpływa nań klimat, pory roku, żywioły… Każda istota żyjąca ma w tym układzie swoje określone miejsce, wypełniając tajemniczy i bliżej nam nieznany Plan i Cel Stworzenia. Należy to uszanować, nawet jeśli sposób w jaki odgrywa swoją rolę, może się wydać krwawy i brutalny. Niech rola człowieka polega na tym, by – jeśli nie możemy pomóc – niczego nie zepsuć, w myśl Hipokratesowej zasady: „po pierwsze nie szkodzić„. Warto o tym wszystkim pamiętać, stykając się z Naturą w Yellowstone, wkraczając w to cudowne królestwo roślin i zwierząt.
BIZON
Dziś na łąkach i w dolinach Yellowstone pasie się około 3 tys. bizonów. Jest to w Stanach Zjednoczonych największe, żyjące na wolności stado.
Bizony związane są z Parkiem Narodowym Yellowstone w bardzo szczególny sposób. Otóż właśnie tutaj, w Dolinie Pelikanów, przetrwały ostatnie dzikie bizony, niedobitki wielkiego zabijania w drugiej połowie XIX wieku. Kiedy policzono je w 1900 roku, okazało się, że jest ich raptem… 25 sztuk!
Mimo, że park narodowy istniał już od 1872 roku, nie było pieniędzy, pracowników, ani prawa, które by regulowało ochronę żyjących w nim zwierząt. Dlatego doszło do tak drastycznego wytrzebienia bizonów.
Pierwszą ustawę zabraniającą polowania na bizony uchwalono dopiero w 1894 roku. Wojsko stacjonujące wówczas w Yellowstone otrzymało rozkaz ochrony tych zwierząt..
Stado w Yellowstone było tak małe, że postanowiono je wzmocnić, sprowadzając bizony hodowane przez prywatnych właścicieli. W samym parku, od początku XX wieku zaczęto tworzyć ogrodzone rancza, w których utrzymywano ścisłą kontrolę nad bizonami. Najważniejszym, największym i najdłużej działającym było tzw. „Buffalo Ranch” w Dolinie Lamar. Na początku było w nim tylko 18 sztuk. W latach 40., kiedy ranczo likwidowano, było ich już 1 200. W tamtym czasie wrócono do koncepcji otwartego rancza i stopniowo dawano zwierzętom coraz większą swobodę. Stado hodowane w sztucznych warunkach zaczęło mieszać się z dzikim stadem z Doliny Pelikanów, które w międzyczasie rozrosło się do kilkuset sztuk. W latach 60. ograniczono ludzką ingerencję do minimum. Oznaczało to, że człowiek nie mógł już dłużej kontrolować liczebności, przemieszczania się i żywienia stada. Funkcje te przejęła Natura.
Obraz bizonów pasących się w dolinach Lamar lub Haydena to jeden z najwspanialszych amerykańskich widoków.
Bizon (Bison bison) jest zwierzęciem stadnym, roślinożernym. Pasie się przez całą dobę z przerwami na picie i trawienie. Sprawia wrażenie łagodnego i ociężałego, ba… nawet leniwego!. Jednak są to tylko pozory. Kiedy chce, może z miejsca przeskoczyć 2 metrowe ogrodzenie i biec z prękością 60 km/godz. Jest więc szybszy od niejednego konia. Cały czas pozostaje dziką bestią, więc spotkanie z nim może być niebezpieczne.
Bizonie stada znajdują się w ciągłym ruchu. Panuje w nich społeczny porządek oparty na dominacji jednych osobników nad drugimi. Przez większość roku stado podzielone jest na dwie grupy, które najczęściej pasą się osobno. Jedną stanowią krowy, cielęta i młodzież (liczy ono zwykle 20 – 70 sztuk), drugą byki (5 – 20). Obie grupy łączą się w lecie i żyją razem od końca czerwca do września. W międzyczasie ma miejsce ruja, trwająca zwykle 6 miesięcy. Kończy się ona w połowie września.Ruja to najbardziej gwałtowny okres w życiu stada. Jego monotonna rutyna przerywana jest wtedy brutalnymi walkami samców o dominację w stadzie i prawo do zapładniania samic. Byk, wybrawszy krowę, adoruje ją od kilku dni do… paru sekund. W rezultacie samica zachodzi w ciążę, która trwa 9 miesięcy. Pod koniec kwietnia lub maja rodzi się jedno cielę (rzadziej bliźnięta), które pozostaje z matką przez rok lub półtora, dopóki nie osiągnie pełnej dojrzałości. W ciągu pierwszej godziny swoje życia ciele staje na własnych nogach, a po trzech godzinach może już biegać. Młodymi opiekuje się nie tylko matka, ale i inne krowy biorące na siebie obowiązek „baby sitter„.
Bizony osiągają dojrzałość seksualną w wieku lat trzech. Kiedy samce pozbawione są towarzystwa krów, nie podkreślają swojej przewagi wobec siebie. Często żyją samotnie. Dopiero obecność samic w okresie rui pobudza hormony i wzmaga ich agresję. W zasadzie hierarchia ustalana jest wtedy pasywnie, zdarzają się jednak krwawe bitwy, w których jedno zwierzę ginie. W grupie samic dominacja jednej krowy nad drugą zaznacza się przez cały rok. To ona prowadzi stado, niekiedy i latem, kiedy dołączają do niego dorosłe samce.W zimie bizony przenoszą się na inne tereny, gdzie panują bardziej znośne warunki. Np. te żyjące w Dolinie Haydena przechodzą w rejon gorących źródeł w dolinie rzeki Firehole, nieopodal gejzeru Old Faithful, gdzie zjawiska hydrotermalne powodują topnienie śniegu, odsłaniając karmę. Ogólnie rzecz biorąc jest to jednak najbardziej surowa i wymagająca pora. Bizon jest bardzo dobrze do niej przygotowany. Jednak w okresie szczególnie ciężkich zim, śmiertelność we stadzie jest duża. Nawet w normalnych warunkach połowa cieląt nie dożywa trzeciej wiosny.
Zimą bizon żywi się trawą, która często przykryta jest zaspą ponad metrowej grubości. Dostaje się do niej odrzucając na boki śnieg potężnym łbem i rogami. To właśnie wtedy przydaje się mu ten umięśniony garb i mocne karczysko. Przed skutkami mrozu chroni go dwuwarstwowe furto, które zrzuca na wiosnę, ocierając się o drzewa i głazy. W lecie bizon nosi płaszczyk z sierści, która jest ciemniejsza, sztywniejsza i krótsza.
Od czasu do czasu zwierzę tarza się, by się pozbyć drażniących go insektów. Na jego skórze tworzy się wówczas warstwa pyłu lub błota, będąca dodatkowym zabezpieczeniem przez złośliwcami. Garb przeszkadza mu jednak przewracać się z boku na bok. Najpierw więc bizon tarza się na jednej stronie, później wstaje i kładzie ponownie, by potarzać się na drugiej.W przeszłości największym wrogiem bizona był człowiek, który wszak zamienił się później cudownie w jego przyjaciela. Spośród wrogów naturalnych należy wymienić wilki, niedźwiedzie grizzly, pumy i kojoty. W życie dzikich zwierząt nie można jednak ingerować – np. poprzez ich izolację – bowiem drapieżniki spełniają pożyteczną rolę, będąc naturalnym regulatorem i organizatorem równowagi w przyrodzie. Największy wpływ na bizony ma jednak klimat. Surowe zimy potrafią zdziesiątkować stado.
Nie ma już wielkich stad na preriach, rzadko więc widzi się bizony w ich stadnym galopie. A jest to zjawisko niezwykłe. Dopiero wtedy widać, jak silnym i nieujarzmionym żywiołem są w rzeczywistości te zwierzęta, tratujące wszystko na swojej drodze.
Obserwując bizony w Yellowstone, nie można zapomnieć o dramatycznych przejściach, jakie ma za sobą ten gatunek. Z tego też względu bardziej możemy docenić sposobność bezpośredniego zetknięcia się z tym wspaniałym zwierzęciem w jego naturalnym środowisku.
Wyruszając do Yellowstone można być pewnym spotkania z bizonem. Najlepszym miejscem do obserwacji są doliny Lamar i Haydena, a także okolice gejzeru Old Fauthful, czyli obszar między Górną a Dolną Kotliną Gejzerów, w dolinie rzeki Firehole. Czasem, choć rzadko, widuje się bizony w lesie, jednak najczęściej trzymają się one pastwisk. Bizony spotyka się również nad rzeką Madison, między skrzyżowaniem Madison a zachodnim wejściem do parku. Pojawiają się także czasem, zwłaszcza zimą i wiosną, w okolicach Mamucich Gorących Źródeł.JELEŃ AMERYKAŃSKI
Trudno sobie wyobrazić Yellowstone bez jeleni. Obdarzone majestatycznym porożem byki paradujące majestatycznie po łące, to jeden z klasycznych obrazów parku. Podobnie jak w przypadku bizonów, Park Narodowy Yellowstone okazał się azylem dla tych zwierząt, ginących w zastraszającym tempie wraz z europejską kolonizacją Ameryki.
Kiedyś rozpowszechnione na całym kontynencie, dziś ograniczone właściwie do środkowych i zachodnich stanów, najliczniej występują w rejonie Gór Skalistych. W Ameryce Północnej jest ich teraz około miliona, co stanowi zaledwie 10% pierwotnego stanu. Mogą żyć w różnych środowiskach: od pustynnych dolin, po ośnieżone góry i od nabrzeżnych lasów, aż po alpejskie tundry.Jeleń amerykański (Cervus elaphus) często określany jest jako wapiti. Słowo to pochodzi z języka Indian Szawnisów, oznaczającego „biały zad”. Rzeczywiście, tyłek jelenia jest bardzo jasny, lekko wpadający w beż. Sierść na całym ciele jest miedziano-brązowa, może też być jasna lub ciemna, w zależności od pory roku i miejsca zamieszkania. Dorosły byk może mieć w kłębie 1,5 m i ważyć średnio 300 – 350 kg; łania odpowiednio: 1,3 m oraz 200 – 250 kg. Najbliższymi krewnymi jelenia amerykańskiego są łosie, renifery karibu oraz mulaki i jelenie wirgińskie.
Na wapiti, oprócz ludzi, polują niedźwiedzie, pumy, wilki i kojoty. Aby się zabezpieczyć przed tymi drapieżnikami, wapiti żyją w stadach. Kiedy stado się pasie, zawsze co najmniej jedno zwierzę czuwa, mając podniesioną głowę. Przez większość roku łanie i młodzież żyją w grupach lub luźnych stadach. W tym samym czasie samce również mogą przebywać razem, albo żyć samotnie. Takie jednopłciowe stada zwane są przez myśliwych „chmarami”. W okresie rui – mającej miejsce pod koniec lata i jesienią – łanie z młodymi formują mniejsze grupy zwane „haremami”, którym towarzyszą jeden lub dwa byki. Na ten czas roczne jelonki i pośledniejsze byki (tzw. „chłysty”) zazwyczaj wypędzane są ze stada.
Tym, czym byk chce zaimponować łani, jest potężne i wspaniałe, ozdobione pięknymi rozłogami, poroże. Im wieniec większy, dorodniejszy, tym lepszy, gdyż świadczy o tym, że samiec jest zdrowy, silny i dobrze odżywiony. Są to informacje dla samicy, która czuje, że dany osobnik umie sobie radzić w życiu. Warto się więc mu oddać dla jego genów, by potomstwo było równie udane. Tym samym, z pokolenia na pokolenie, przekazywane są najczęściej najlepsze geny, co jest bardzo istotne dla dobra całego gatunku.
Podczas gdy europejska sztuka ludowa strywializowała temat „jelenia na rykowisku”, czyniąc z niego symbol kiczu, to jesienne misterium godów, kiedy spotykamy się z nim w przyrodzie, wywiera niezapomniane wrażenie, stając się synonimem zewu dzikości. Ryk byka adresowany jest nie tyle do łani, co do rywali. Jak pisał Piotr Pukos w polskiej edycji National Geographic: „… długość ryku, jego doniosłość i tembr jest kodem, który wyczerpująco informuje o sile i determinacji byka oraz jego bezwzględnym poczuciu prawa własności do chmary (…) Długość i intensywność rykowiska zależy od liczby łań i konkurentów.„
Jeśli chodzi o wieńce, to intrygują one nie tylko łanie, ale i nas, obserwatorów. Warto wiedzieć, że każdego roku, wczesną wiosną na głowie samca wyrasta nowe poroże. Rośnie w niezwykle szybkim tempie – bywa, że 2,5 cm dziennie. Wzrost ten regulowany jest testosteronem, który z kolei wyzwalany jest w samcu przez zwiększoną dawkę dziennego światła, będącą skutkiem wydłużającego się dnia. W kwietniu poroża gęstnieją zupełnie, a pokrywająca je żylasta tkanka – w Ameryce określa się ją jako „velvet„, w Polsce zaś jest to scypuł – odpada. Wieńce są bardzo twarde – tym bardziej rozgałęzione, im byk jest starszy. Mogą ważyć do 18 kg. Ich budulec składa się z wapna, fosforu i w 50% z wody. Służą nie tylko do tego, by zrobić odpowiednie wrażenie na samicy, ale także do obrony przed drapieżnikami, jak również do walki z konkurującymi o dominację w „haremie” innymi bykami.
Wraz ze zmieniającymi się porami roku, migrują również stada wapiti zamieszkujące obszar Większego Yellowstone. W rejonie tym żyje ponad 90 tys. tych zwierząt, zaś w obrębie samego Parku przebywa ich w lecie ok. 30 tys., z czego większość, mimo migracji, pozostaje tu na zimę.ŁOŚ
Te niezwykle poczciwe – jak się wydaje – zwierzęta są największymi przedstawicielami rodziny jeleniowatych. Zamieszkują Alaskę, Kanadę i północne rejony Stanów Zjednoczonych, żyją w podmokłych lasach liściastych. Łoś (Alces alces) występuję również w Azji i Europie, gdzie określany jest angielskim słowem „elk„, które w Ameryce odnosi się tylko do jelenia. Łosie nazywane są tu „moose„, które to słowo pochodzi z języka Indian Algonkinów i znaczy tyle, co „jedzący liście”.
Samce łosia latem i jesienią imponują potężnym łopatowatym porożem, o ciężarze dochodzącym często do 20 kg. Potrzebne jest im ono w okresie rui do odstraszania i walki z innymi, rywalizującymi o samice, bykami. Ruja zaczyna się pod koniec sierpnia i może trwać aż do początku listopada. Gdy samiec zapłodni jedną samicę, idzie sobie szukać następnej. W tym czasie byki są nadzwyczaj agresywne, prawie nic nie jedzą, tracą znacznie na wadze. Później jednak nadrabiają straty, pasąc się zgodnie z dawnymi konkurentami, choć częściej samotnie. Poroże gubią w grudniu, w marcu zaczyna im wyrastać nowe, osiągając właściwe rozmiary w sierpniu, przed następną rują.
Dorosły samiec w łęku ma ponad 2 m wysokości i waży średnio 500 kg. Klempa, czyli samica łosia, pozbawiona jest poroża, waży ok. 400 kg. Zwierzęta te żyją po dwadzieścia kilka lat. Największego łosia spotkano na Alasce. Był wysoki na 2,4 m, ważył 816 kg, a rozpiętość jego poroża wynosiła 2 m (zwykle jest to 1,5 m).
W fizjonomii łosia wyróżnia się długi masywny nos, opuszczona warga i bardzo charakterystyczny, zwisający pod gardłem „dzwonek”. Nogi i szyja są długie, uszy duże. To właśnie te nieproporcjonalne wymiary sprawiają, że jawi się on nam jako sympatyczny safanduła. Stąd też popularność łosi w formie maskotek.
Zwierzęta te mają dobry słuch i węch, gorzej ze wzrokiem.
Dopiero 5-letni byk ma szansę na pożycie z klempą, osiągając wtedy zdolność rozrodczą. Samica zaś osiąga ją znacznie wcześniej. Może być zapłodniona mając zaledwie półtora roku. Ciąża trwa 8 miesięcy, cielaki (1 lub 2), przychodzą na świat w maju lub z początkiem czerwca. Klempa opiekuje się młodymi łosiątkami troskliwie, a gdy zachodzi potrzeba, zaciekle staje w ich obronie. Jednak gdy mają one niespełna rok, są przez nią odpychane i od tego momentu muszą sobie radzić same. (Przypominają się tu słowa Josepha Addisona: „Czy to nie zdumiewające, że miłość zwierzęcego rodzica jest tak bardzo gwałtowna, kiedy trwa, i że nigdy nie trwa dłużej, niż to konieczne dla ochrony małych”. Chciałoby się dopowiedzieć: cóż, może to nie jest miłość – która jest domeną ludzi – a po prostu instynkt? Ot, taka zagwozdka filozoficzna.)Łoś jest roślinożerny. Zjada liście, gałązki, korę oraz rosnące w wodzie i na moczarach rośliny. Może tego zjeść 20 – 30 kg dziennie. Lubi zwłaszcza wierzbę, choć obgryza również osiki, klony, topole i brzozy. Czasem pasie się na łące, jedząc trawę – i robi to niekiedy… na klęcząco.
Do Większego Yellowstone łosie dotarły stosunkowo niedawno, bo w drugiej połowie XIX wieku. Dziś jest ich ok. 5 tys., z czego do 2 tys. żyje na terenie obu parków narodowych, Yellowstone i Grand Teton.
Latem łosie można spotkać najczęściej na zarośniętych mokradłach, nad obfitującymi w roślinność stawami lub na otoczonych drzewami liściastymi polanach. Rajem dla nich – a przy okazji i dla fotografów – jest rzadko odwiedzany przez turystów Willow Park, położony między skrzyżowaniem Norris a Gorącymi Mamucimi Źródłami. Częściej widywane są jednak w sąsiadującym z Yellowstone Parku Narodowym Grand Teton.NIEDŹWIEDŹ
Przed nastaniem cywilizacji zachodniej, w Ameryce Północnej – od Alaski po Meksyk – żyły setki tysięcy niedźwiedzi polarnych, grizzly i czarnych. Wprawdzie żaden z tych gatunków nie wyginął, to jednak liczba zwierząt i teren ich zamieszkania skurczyły się ogromnie. Jeszcze do niedawna wyjątkiem była Alaska i dzikie ostępy Kanady, gdzie środowisko naturalne nie zmieniało się tak bardzo, jak na pozostałej części kontynentu, jednakże postępujące ocieplenie klimatu zaczęło zagrażać zwłaszcza niedźwiedziom polarnym.
Jeszcze w XIX wieku grizzly można było spotkać na całym amerykańskim Zachodzie – od Wielkich Równin aż po wybrzeże Kalifornii. Dziś niespełna 2 tysiące tych zwierząt żyje na terenach ograniczonych do Gór Skalistych w zasięgu dwóch Stanów: Montany i Wyoming – głównie w Większym Yellowstone oraz w leżącym na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Kanady Paru Narodowym Lodowców. Występują one również w stanie Waszyngton. Należy wszak zaznaczyć, że w ciągu pierwszych dwóch dekad XXI w. ich populacja zwiększyła się dwukrotnie. Niedźwiedź czarny jest bardziej powszechny i występuje na szerszym obszarze. Widuje się go prawie we wszystkich amerykańskich stanach.Niedźwiedzie są z natury samotnikami. Każdy osobnik ma swoje upodobania i przyzwyczajenia – po prostu posiada swój charakter. Zwierzęta te są inteligentne, ciekawe świata. Nie znaczą ściśle swojego terytorium – jeśli wystarcza pożywienia, tolerują współbraci. Żyją jednak na dość wyraźnie określonym terenie „domowym”, gdzie znaleźć mogą wszystko, co jest im niezbędne do życia. Zdarza się, że znaczą niektóre drzewa, drapiąc je pazurami.
Podczas snu zimowego, przez kilka miesięcy niedźwiedzie nic nie jedzą, za to w lecie żywią się obficie. Są wszystkożerne. Jak zauważył kiedyś John Muir: „dla nich wszystko jest pożywieniem, z wyjątkiem granitu.” Jednak proporcje w ich pożywieniu są zaskakujące: 90% stanowią rośliny, a tylko 10% mięso. Nic więc bardziej błędnego, jak kojarzenie niedźwiedzia z polującą drapieżną bestią (na drugim biegunie tego mitu jest „misiowatość” różnych takich Uszatków i Kubusiów Puchatków). Generalnie bestia te jest jaroszem. Żywi się korzonkami, trawą, jagodami, kwiatkami, liśćmi, korą, orzechami, owadami, jak również padliną oraz zwierzyną upolowaną przez inne drapieżniki. Niedźwiedź z łatwością mógłby zabić jelenia, łosia, czy nawet bizona, jednak poluje dość rzadko, okazjonalnie – oszczędzając energię. Żerowiska zmienia sezonowo.Podobnie jak to jest z bizonem, jego ociężałość jest pozorna i myląca. Niedźwiedź jest bowiem zaskakująco sprawny, ma niezwykły refleks (znamienne są tu jego polowania na pstrągi i łososie) i potrafi niebywale szybko biec, osiągając prędkość 50 km/godz. Może więc w tym wyścigu mierzyć się z koniem, zaś człowiek nie miałby żadnych szans.
Instynkt rozrodczy samców budzi się wczesnym latem. Adoracją partnerek zajmują się zaledwie kilka dni. Wkrótce po zapłodnieniu samicy odchodzą i na tym właściwie ich obowiązki rodzica się kończą.
Rozwój płodu zatrzymany jest przez 5 -6 miesięcy, aż do momentu, kiedy samica, najadłszy się na zapas, spocznie w wymoszczonej liśćmi zimowej kryjówce. 6 – 8 tygodni później, w styczniu lub w lutym, rodzą się małe. Zwykle 1 do 3 – są ślepe i nieowłosione, wielkością przypominają wiewiórkę. Matka budzi się później, w marcu, jednak zimowe leże (pol. gawra) cała rodzina opuszcza dopiero na wiosnę (kwiecień – maj). Pod opieką matki małe pozostają przez całe lato, ucząc się życia. Zimę wszyscy spędzają razem, lecz na wiosnę, mające rok misie są przez niedźwiedzice odpędzane (w przypadku grizzly młode są z rodzicielką o rok dłużej). Dojrzałość rozrodczą osiągają w wieku 5 – 6 lat.Niedźwiedzie zapadają w sen zimowy, by przetrwać trudne miesiące. Kryjówki szukają w październiu lub listopadzie, czasem dopiero wtedy, gdy spadnie pierwszy śnieg. W czasie snu, do podtrzymania funkcji życiowych organizmu, zużywają nagromadzone wcześniej zapasy tłuszczu. Stan ten nie jest pełną hibernacją, w jaką zapadają np. świstaki, u których temperatura spada do kilku stopni C powyżej zera, i które potrzebują wiele czasu, by się z tego letargu obudzić. U śpiących niedźwiedzi temperatura obniża się zaledwie o kilka stopni, metabolizm nie jest tak bardzo spowolniony i – co najważniejsze – zwierzę pozostaje czujne oraz świadome tego, co się w jego otoczeniu dzieje. Może więc natychmiast zareagować na niebezpieczeństwo. Zdarza się, że w ciepłe i słoneczne dni zimowe, niedźwiedzie się budzą i szukają pożywienia. W lecie mogą być aktywne zarówno w dzień, jak i w nocy. Od czasu do czasu odpoczywają, ucinając sobie drzemkę na dziennych legowiskach (barłogach).
W Yellowstone niedźwiedzie znalazły prawdziwy azyl, zwłaszcza grizzly, których środowisko naturalne w ciągu ostatnich 15 lat skurczyło się do 1% stanu pierwotnego kontynentalnej części Stanów Zjednoczonych. W 1975 roku grizzly znalazły się na liście zagrożonych gatunków. Szczęściem, na przełomie XX i XXI wieku ich populacja wzrastała i z tej listy zostały skreślone.
Jak wykazuje historia parku, niedźwiedzie były w nim traktowane niezbyt przychylnie. Na początku polowano na nie bez ograniczeń, później ich obecnością pozwalano zabawiać się turystom. Nagminne było karmienie niedźwiedzi piknikowymi wiktuałami. Pozwalano też, by żerowały na śmietnikach, co miało służyć jako widowisko. Nie zdawano sobie sprawy, że dzikie zwierzę ginie karmione niewłaściwym pożywieniem i wskutek utrwalania w nim pewnych złych przyzwyczajeń. Na domiar złego, ciągle dochodziło do wypadków. Do lat 60. notowano ich średnio 40 na rok. Setki, a może i tysiące niedźwiedzi zabito.
Z czasem coraz rygorystycznej zaczęto podchodzić do możliwości kontaktu zwierząt z człowiekiem. Wprowadzono surowe zakazy. Zbliżające się niedźwiedzie odstraszano, szczując psami. W ten sposób uczono je, by unikały ludzi – dla ich własnego dobra. A jednak obecnie spotkania z tymi zwierzętami w Yellowstone nie należą do rzadkości. Niedźwiedź, bez względu na to, jak może się wydawać sympatyczny, pozostaje zwierzęciem dzikim, groźnym i nieprzewidywalnym. W zasadzie unika konfrontacji z człowiekiem. Może jednak zaatakować, gdy poczuje zagrożenie – obawiając się o swoje małe, lub o zapasy żywności. Na szczęście jest to najczęściej atak pozorowany: niedźwiedź przybierając groźną postawę szarżuje, by stanąć gwałtownie w odległości dwóch, trzech metrów od domniemanego przeciwnika. W takich przypadkach ucieczka człowieka nie ma żadnego sensu, może wręcz pogorszyć sytuację. Najlepiej zwinąć się wtedy w kłębek, zakryć głowę rękami i pozostać w bezruchu. Czasem ratunkiem może być wdrapania się na drzewo, ale należy pamiętać, że niedźwiedzie czarne doskonale wspinają się po drzewach. Czasami robią to też grizzly. Te ostatnie są podobno bardziej agresywne od czarnych. Jednak, jak ktoś słusznie zauważył, w Yellowstone bardziej zagrażają ludziom samochody, utonięcia, lawiny, a nawet pioruny, niż niedźwiedzie.
Grizzly (Ursus arctos horriblis) żyją wyłącznie na kontynencie Ameryki Północnej. Są spokrewnione z europejskimi i azjatyckimi niedźwiedziami brunatnymi. Na Alasce i w Kanadzie żyje ich obecnie ponad 50 tys., zaś na pozostałej części około 3,200. Największe skupisko grizzly znajduje się w Większym Yellowstone (jest ich tu ponad 1000, zaś w samym parku narodowym 200 – 250) Jeszcze lepsze warunki mają te zwierzęta w położonym dalej na północ Parku Narodowym Lodowców: mimo mniejszej powierzchni, jest tam ich ok. 300.
Pierwszymi białymi, którzy zobaczyli niedźwiedzie grizzly, byli w XVI w. hiszpańscy konkwistadorzy, szukający na Południowym Zachodzie miast ze złota. Kiedy zakładano pierwsze osady na terenie dzisiejszej Kalifornii, żyło tam sporo grizzly. Nieco później ostał się tylko jeden… na kalifornijskiej fladze.Postura, siła i nieustraszona natura tych zwierząt sprawiła, że dla ludzi grizzly stały się postrachem i to odzwierciedliło się w naukowej nazwie Ursus arctos horriblis, co, tłumacząc z łaciny, znaczy „straszny niedźwiedź”. Dziś, spośród dzikiej zwierzyny Yellowstone, grizzly wzbudzają największy respekt.
Niedźwiedź czarny (Ursus americanus) cieszy się lepszą opinią, niż grizzly, aczkolwiek mniejszym zainteresowaniem naukowców i badaczy. Toteż wiemy o nich zdecydowanie mniej, mimo że jest ich więcej (nie ma obecnie dokładnych danych o ich liczebności, ale jest ich dużo więcej, niż grizzly). Wcale nie muszą być czarne, jak sugeruje nazwa. Sierść tych zwierząt może mieć różny kolor. Często brązowe osobniki mylone są z grizzly. W tym samym miocie małe mogą być różnej maści, a nawet pochodzić od innych ojców, jako że niedźwiedzice ulegają różnym partnerom podczas tej samej rui.
Tym, co odróżnia ich od grizzly – oprócz budowy ciała (bardzo charakterystyczny „garb” u grizzly) – to umiejętność chodzenia po drzewach (umożliwiają im to mocne ostre pazury, które u grizzly są przytępione). Wydają się słabsze i nie tak brutalne, jak grizzly, a jednak okazują się dla człowieka bardziej niebezpieczne, głównie dlatego, że jest ich więcej. (Według jednej z alaskańskich agencji ochrony środowiska w latach 2000 – 2017 niedźwiedzie zabiły 48 osób. W tych tragicznych wypadkach 25 ataków dokonanych było przez niedźwiedzie czarne, zaś 21 przez grizzly.)WILK
Wilczego wycia nie było słychać w Yellowstone przez kilkadziesiąt lat. Dopiero od niedawna zwierzęta te można spotkać w parku.W połowie lat 90. sprowadzono je tutaj z odległej północno-zachodniej Kanady.
Obserwowanie życia wilków (Canis lupus) może być fascynujące. Trzymają się one razem w stadzie, zwykle jest to kilka sztuk. Czasem wataha liczy 15 – 20 wilków. Stado takie jest dość precyzyjnie zorganizowane, panuje w nim porządek i hierarchia, każdy ma tu określoną rolę, pozycję i zadania. Grupie przewodzi najsilniejszy osobnik zwany samcem alfa. Pomaga mu w tym dorodna samica alfa. W zasadzie tylko ta para bierze udział w rozmnażaniu, co pozwala zachować w normie liczebność stada, umożliwia też przekazywanie najlepszych genów.
Ruja zaczyna się pod koniec zimy. Ciąża u wilczycy trwa około 2 miesięcy. Rodzi się zwykle 4 do 7 małych wilczków, choć zdarza się też ponad 10. Najsłabsze i najbardziej chorowite osobniki często nie są w stanie przetrwać okresu szczenięctwa, wobec czego zabijane są niekiedy przez dorosłe wilki. Całe stado bierze udział w żywieniu i wychowywaniu młodych. Organizowane są nawet „szkoleniowe” polowania, gdzie młodzież uczy się przetrwania w trudnych warunkach, jakie stwarza w lesie walka o byt. Po roku podrośnięty wilczek może opuścić stado. Trudno go wtedy odróżnić od dorosłego wilka, choć dojrzałość seksualną osiągnie dopiero za rok.Wilki mogą wyglądać różnie. Wśród udomowionych przez człowieka psów najbardziej do nich podobny jest owczarek niemiecki. Sierść wilków ma najczęściej kolor szary, choć może też być czarna, brązowa, a nawet biała. Jej gęstość zależy od klimatu i pory roku.
Samiec waży zwykle 40 – 60 kg, samica 35 – 45 kg. Od końca puszystego ogona do czubka nosa wilk może mierzyć do 2 metrów, wysoki zaś jest na 70 – 80 cm. Wilki są trzy razy większe od kojotów, trudno więc jest je z nimi pomylić.Zwierzęta te są znakomitymi myśliwymi. Trzymają się w paczce, by poradzić sobie z upolowaniem dużych ssaków. Polują głównie na sarny i jelenie wapiti, także na bizony, łosie, widłorogi i dzikie owce. Zdarza się, że wilki testują wpierw ofiarę a zabijają dopiero wtedy, gdy odkryją jej słabość. Z tych powodów oszczędzane są jelenie najzdrowsze i najsilniejsze. Uzupełnieniem wilczej karmy są gryzonie, króliki, ryby, a nawet owady. Nie gardzą też trawą i jagodami. Mogą pościć przez kilka dni, by pom udanym polowaniu, zjeść 5 – 6 kg mięsa na raz.
Wilki mają doskonały węch i słuch oraz specyficzny sposób komunikowania się. Biegają prędkością 50 – 60 km/godz. i są zdolne pokonywać dziennie 60 – 70 km. Wbrew popularnej famie księżyc w pełni nie inspiruje ich do wzmożonego wycia. Wilki wyjąc mają swoje bardziej racjonalne powody, a słyszeć się mogą z odległości kilkunastu kilometrów.Najłatwiej można spotkać wilki w Dolinie Lamar, w północno-wschodniej części parku, zimą i wiosną. W dzień nie są one zbyt aktywne, bardziej ożywiają się pod wieczór. Często przebywają tam, gdzie pasą się stada wapiti. Żyją także w Dolinie Haydena, w okolicach Górnej Kotliny Gejzerów, oraz na Wyżynie Blacktail. Zawędrowały również do kotliny Jackson Hole i do Parku Narodowego Grand Teton. Populacja wilków w Yellowstone wynosi niewiele ponad 100 sztuk, więc nie są one zbyt często spotykane.
KOJOT
Nazwę swą zwierzę to zawdzięcza Aztekom, którzy określali go słowem „coyotl„. Indianie wierzyli, że kojot był pierwszym zwierzęciem na ziemi i będzie też… ostatnim. Jego łacińska nazwa brzmi Canis latrans, co w tłumaczeniu oznacza „szczekający pies”. Rzeczywiście, jest to chyba najbardziej rozszczekany i rozwyty drapieżnik amerykański, a jego „pieśni” znane są doskonale myśliwym i ranczerom. Bliskimi krewniakami kojota są wilki (w Ameryce znany jest on nawet jako „wilk preriowy”) i szakale.
W XX wieku obecność kojota ograniczona była właściwie do prerii, która jest jego naturalnym środowiskiem, oraz do północno-zachodnich połaci kraju. Teraz jest on wszechobecny. Wykazuje niebywałe zdolności adaptacyjne, gdyż zamieszkuje prawie cały kontynent Ameryki Północnej, aż po Panamę. Pod koniec XX wieku dotarł nawet do Nowej Anglii i na Florydę. Ta ekspansja, paradoksalnie, spowodowana była rozwojem cywilizacji zachodniej.
Kojoty zwykle są szaro-bure, mogą też być jasno-szare, rudawe lub ciemno-szare. Wielkością przypominają średniego psa. Dorosły samiec waży 10 – 12 kg, choć te żyjące w górach mogą być nawet dwa razy większe. Są szybkie – biegają z szybkością 40 – 50 km/godz. Mają doskonały słuch, węch i wzrok. Żywią się głównie gryzoniami, które stanowią 80% ich naturalnego pożywienia, choć mogą jeść wszystko: padlinę, ryby, owady, koty, jaszczurki, węże; także owoce: jabłka, jagody, orzechy, melony. Grzebią w śmietnikach, podkradają żywność zwierzętom domowym. Z natury są samotnikami, lecz niekiedy łączą się w kojocie watahy, kiedy polują na większe zwierzęta: owce, cielęta, sarny i (sporadycznie) bizony. Bywają utrapieniem ranczerów, gdyż w ciągu nocy mogą wykraść kilka, a nawet kilkanaście owiec z jednej hodowli.
Samiec wybiera sobie jedną samicę, zazwyczaj na całe życie. Parzą się w zimie, ciąża trwa około 8 tygodni. W kwietniu lub w maju rodzi się od 3 do 9 szczeniąt, a w określonych warunkach (zwłaszcza wtedy, gdy liczba kojotów na danym terenie spada) więcej (do 17!) Jednakże zaledwie 20% miotu zdolne jest przetrwać pierwszy rok.Kojoty mogą żyć kilkanaście lat, choc rzadko osiągają wiek 10 lat, ponieważ są tępione przez ludzi. Co roku ginie z tego powodu 30 – 50% dorosłej populacji kojotów. Sezonowe straty, jakie wyrządzają te zwierzęta hodowcom owiec i bydła, wynoszą kilka milionów dolarów. Tyle samo wydaje się na walkę z kojotami, używając do tego celu nawet samolotów, z których myśliwi strzelają do tych zwierząt. (Pewien rekordzista zabił 42 kojoty w ciągu 6 godzin, 230 w ciągu miesiąca. Tylko w 1992 roku na zachód od Mississippi zastrzelono ok. 100 tys. kojotów.)
Człowiek w swoim zadufaniu – choć nierzadko z dobrymi intencjami – usiłuje kontrolować Naturę. Efekty często są opłakane, czego przykładem jest tępienie kojotów. Otóż najprawdopodobniej właśnie to, wraz z wytrzebieniem wilka, przyczyniło się do tak gwałtownej ekspansji terytorialnej kojotów. Brzmi to niewiarygodnie, ale takie są fakty. Po pierwsze, zajęły one miejsce swych silniejszych krewnych – wilków. Po drugie – jako zwierzęta wyjątkowo sprytne i inteligentne – wykształciły mechanizmy obronne, które zdumiewająco rekompensowały im straty. Jedną z niezwykłych właściwości tych zwierząt jest to, że im gwałtowniejszy spadek populacji, tym większa ich rozrodczość. Samica w normalnych warunkach rodzi od 3 do 5 małych, kiedy jednak zachodzi potrzeba, liczba miotu wzrasta do kilkunastu szczeniąt. Ciągle nie wiadomo, jaki mechanizm tu działa.
Kojoty uczą się niezwykle szybko, są bardzo ostrożne, zazwyczaj unikają człowieka, choć potrafią być wścibskie i natarczywe. Łatwo przystosowują się do życia w pobliżu ludzkich osiedli, a nawet w miastach, ale na terenach rzadziej zabudowanych. Jeśli łączą się w stada, to ich hierarchia jest podobna, jak u wilków. Mogą się też z nimi parzyć, czego rezultatem jest hybryda. Podobnie, zdolne są do mieszania się z psami.
W Większym Yellowstone liczba kojotów sięga obecnie kilka tysięcy, jdnakże gdy ponownie pojawiły się tu wilki, doszło do jej zmniejszenia. Kojoty w Yellowstone są dorodniejsze od swych preriowych pobratymców. Dość łatwo można je odróżnić od wilków, są bowiem od nich dwukrotnie mniejsze, mają węższe głowy, krótsze nogi i zwykle opuszczony ogon, który wilk trzyma raczej podniesiony. Zarówno w Yellowstone, jak i w Grand Teton, kojoty można spotkać w każdym miejscu, przy drogach, pod lasami i na otwartej przestrzeni.
PUMA
Puma, zwana inaczej kuguarem lub panterą, występuje na szerokim obszarze obu Ameryk, od Jukonu po argentyńską Patagonię. Niezwykłe zdolności adaptacyjne pozwalają jej na życie w skrajnie odmiennych środowiskach. Równie dobrze mogą to być ośnieżone góry czy lasy surowej Kanady, jak i tropikalna amazońska dżungla. W języku angielskim puma określana jest jako „mountain lion„, czyli „górski lew”. Można więc ją uznać za coś w rodzaju amerykańskiej wersji afrykańskiego lwa. Określenie „górski” jest jednak nieco mylące, bowiem pumy w Stanach Zjednoczonych żyją również na bagnach południowej Florydy, gdzie nie ma gór (najwyższa „góra” w tym stanie liczy raptem… 100 m. wysokości!). Łacińska nazwa tego zwierzęcia brzmi Felis concolor, co znaczy „jednokolorowy kot”. Najczęściej pumy są rude, brązowe lub szare. Mogą żyć kilkanaście lat (12 – 18), osiągając wagę od 50 do 100 kg, wysokość 60 cm i długość 3 m (z ogonem).
Drapieżniki te są urodzonymi myśliwymi – szybkie, zwinne, silne i sprężyste. Są mięsożerne, żywią się głównie sarnami, choć zapolować mogą też na każde inne zwierze. Niebywałe są ich zdolności łowne. Puma jest w stanie z miejsca skoczyć na odległość 10 – 15 m i na wysokość 6 m. Nic się jej nie stanie, gdy skoczy z wysokości 20 m. Zdarzyło się, że puma zabiła 400 kg krowę i zawlokła ją 100 metrów dalej. W Górach Skalistych drapieżniki te atakowały również dzieci.
Pumy nie potrafią gonić dłużej ofiary, dlatego też ich polowanie polega na nagłym ataku, w którym powalają zwierzę, zaduszając je lub podgryzając gardło. Z tego względu zwierzęta te nie były oszczędzane przez ludzi. Do niedawna systematycznie je tępiono, również w obrębie Parku Narodowego Yellowstone. Tylko w jednym, 1914 roku, zabito ich tu 19, natomiast w latach 1917 – 25 zastrzelono 121. Do polowania używano psów. Oblicza się, że w całej Ameryce, w ciągu niespełna pół wieku, z rąk człowieka zginęło aż 67 tys. pum. Zostały one wytępione we wszystkich stanach leżących na wschód od Mississippi, z wyjątkiem Florydy. Dziś prawie wszędzie pumy są już pod ochroną. Jedynie w Teksasie można polować na nie bez ograniczeń.Na Zachodzie żyje obecnie kilkanaście tysięcy pum, lecz w Yellowstone ich liczba najprawdopodobniej nie przekracza 50. Również i te drapieżniki są z natury samotnikami. Znaczą swoje terytorium, lecz w okresie rui, która może mieć miejsce w różnych okresach roku, samiec i samica są przykładnymi kochankami przez całe… dwa tygodnie. Śpią wtedy i polują razem. Ciąża trwa 3 miesiące. Rodzą się zwykle 2 lub 3 kocięta, które pozostają z matką przez rok lub dwa.
Pumy unikają ludzi, żyją w trudno dostępnych górzystych rejonach parku, polują w nocy. Wszystko to sprawia, że w Yellowstone widywane są niezwykle rzadko. Nawet nie wszyscy etatowi pracownicy widzieli pumę na własne oczy. A jednak można je ujrzeć, zwłaszcza w Dolinie Lamar, oraz w dolinach rzek Yellowstone, Madison, Gallatin i Gardiner. Spotykano je również w Grand Teton.INNE ZWIERZĘTA
Z wyjątkiem pumy, wszystkie omówione dotychczas zwierzęta występują w Większym Yellowstone dość powszechnie, dlatego poświęcono im osobną uwagę. Kilka z nich, jak np. bizony, czy niedźwiedzie grizzly, to prawdziwe wizytówki Parku Narodowego Yellowstone, który jest przecież jedną z najważniejszych enklaw dzikiej zwierzyny w skali światowej. Jest oczywiste, że uwaga turystów odwiedzających Yellowstone skupia się na wielkich ssakach – bizonach, łosiach, jeleniach i niedźwiedziach, jednak park poszczycić się może wieloma innymi ciekawymi gatunkami. Jest on schronieniem dla innych zwierząt kopytnych, takich jak widłorogi, owce górskie, jelenie mulaki, śnieżne kozły czy jelenie wirgińskie. Są tu również inne drapieżniki, większe i mniejsze: lisy, rysie, żbiki, łasice… Im także wypada przypatrzeć się bliżej.
Widłorogi (Antilocopara americana), zwane również (niezbyt poprawnie) antylopami widłorogimi, unikają lasów i jako zwierzęta, których główna obroną jest szybkość, żyją na otwartych przestrzeniach, zarośniętych bylicą preriach i stepach. Dlatego w Yellowstone nie spotyka się ich tak często, jak na niższych, położonych bardziej na wschód rejonach, stanu Wyoming, gdzie są dosłownie wszędzie. Niemniej, spotkanie widłoroga w obu parkach – Yellowstone i Grand Teton – nie należy do rzadkości. Te wdzięczne i fotogeniczne zwierzęta wyróżniają się od saren i jeleni bardziej kontrastowym ubarwieniem i charakterystycznym łbem udekorowanym rogami, które rzeczywiście przypominają widły (samice także mają rogi, tylko w formie szczątkowej, o wiele mniejsze od samca). Widłoróg jest bardzo starym i odrębnym gatunkiem. Spokrewniony z afrykańską gazelą, uważany jest za najszybsze zwierzę Ameryki Północnej. Podobno może biec z prędkością ponad 90 km/godz.
Jelenie mulaki (Odoceileus hemionus) i jelenie wirgińskie (Odoceileus virginianus) są kuzynami wapiti. Dość łatwo jest odróżnić je od tych ostatnich, gdyż są od nich zwykle trzy razy mniejsze. Mulaków w obu parkach (Yellowstone i Grand Teton) jest kilka tysięcy, a na obszarze Większego Yellowstone ponad 80 tys. Swoją nazwę zawdzięczają wielkim jak u muła „łyżkom”, czyli uszom. Są szare, ogon mają biały, ale czarno zakończony (stąd nazywane są niekiedy po angielsku „blacktailed deer” – sarnami czarno-ogoniastymi). Odróżniają się tym od nieco mniejszych jeleni wirgińskich, których ogon jest wprawdzie z wierzchu ciemny, lecz biały pod spodem i wygląda jak biała chorągiewka, gdy wystraszona sarna uciekając podnosi go do góry. (Stąd angielska nazwa „whitetailed deer„, co oznacza „sarnę z białym ogonem”.) Jelenie wirgińskie mają sierść jasną, rudobrązową, białe podbrzusze oraz charakterystyczne białe „okulary” i podgardle. Spośród wszystkich gatunków zwierzyny płowej, jeleni wirgińskich jest w Ameryce Północnej najwięcej. Są bardziej niż mulaki tolerancyjne wobec cywilizacyjnej obecności człowieka, toteż najwięcej ich jest w zagospodarowanych rolniczo rejonach oraz w położonych niżej dolinach rzek. Mulaki wolą natomiast dzikie podgórza, a nawet górskie stoki. Z tych względów widok jelenia wirgińskiego w Yellowstone zdarza się stosunkowo rzadko. Częściej możemy zobaczyć mulaka i jego niezwykłe podskoki, kiedy to sprężyście odbija się czterema łapami i na cztery łapy spada.
Owce górskie (Ovis canadensis), zwane też dzikimi lub kanadyjskimi (ang. „bighorn sheep„) to amerykański odpowiednik europejskich muflonów. Są wspaniałym symbolem Gór Skalistych, jednak w samym parku Yellowstone, pozbawionym w zasadzie odpowiednich dla nich warunków, jest ich mało. Znakomicie przystosowane do życia w surowych, górskich warunkach, świetnie dają sobie radę w środowisku, które dla innych zwierząt byłoby zabójcze. Nie lubią lasów, ale na skalnych stromych zboczach czują się jak ryba w wodzie. Tryki, czyli samce, obdarzone są imponującymi, skręconymi spiralnie rogami, które mogą stanowić 12% wagi całego ciała. Im te rogi większe, tym wyższy status barana w stadzie. O hierarchii decydują też walki w czasie rui. Samice mają rogi proste i malutkie, toteż czasami mylone są z kozami. Kilkadziesiąt przedstawicieli tego gatunku mieszka na stokach góry Washburn i gdzieniegdzie na północnych, górskich, trudno dostępnych obrzeżach parku. W sumie jest ich w tych rejonach ok. 400 sztuk. Z Grand Teton wystraszyli je alpiniści i turyści.
Blisko spokrewnione z górskimi owcami, jak również – co niektórych zaskakuje – z bizonami, są kozły śnieżne (Oreamnos americanus) – ostrorogie stworzenia pokryte śnieżnobiałą sierścią. W Yellowstone nie są to zwierzęta autochtoniczne, bowiem przywędrowały tu z innych obszarów, zwłaszcza z Montany, gdzie dla celów myśliwskich zostały nie tak dawno wprowadzone przez człowieka. Bardzo rzadko pokazują się ludziom w Yellowstone. Mogą stanowić zagrożenie dla tutejszych dzikich owiec i alpejskiej flory
Rysie (Lynx canadensis) i żbiki (Felis rufus) to drapieżne koty, jakie obok pumy zamieszkiwać mogą Yellowstone. Widywane są tu jednak niezwykle rzadko. Ryś jest nieco większy od żbika, ma szare zabarwienie i niezwykle szerokie łapy ułatwiające mu chodzenie po śniegu. Odróżniają go od żbika charakterystyczne „pędzelki” na uszach. Żbik ma, podobnie jak to jest u lamparta, cętki i krótki, biały od spodu, ogon.
Mięsożerne lisy oraz zwierzęta z rodziny łasicowatych są również obecne w Yellowstone, choć mniej rzucają się w oczy: kuna (ang. marten), łasica (weasel), rosomak (wolverine), norka (mink), wydra (otter), borsuk (badger), skunks (skunk), fretka (ferret) i szop (racoon).Nie brakuje też oczywiście gryzoni: myszy, szczurów, wiewiórek, pręgowców amerykańskich (chipmunk), nornic, piżmowców i piesków preriowych. Wyróżniają się świstaki, jeżozwierze oraz bobry – największe amerykańskie gryzonie, które ledwie przetrwały w Yellowstone, tępione bez umiaru przez dawnych traperów.
Dla uzupełnienia galerii małych ssaków, wymieńmy także nietoperze, ryjówki, króliki i zające. Naturalnie, są tu również płazy, gady, owady… Jednak opis całego złożonego i bogatego mikrokosmosu yellowstońskiej fauny wykracza poza cel i tematykę tej pracy.PTAKI
Ptaki są jak ludzie – im więcej o nich wiemy, tym bardziej nas zadziwiają. Maja jednak tę przewagę, że nigdy nie zawodzą, ani nie rozczarowują.
Jeśli rozglądniemy się uważniej, dostrzeżemy wielu ptasich mieszkańców Parku Narodowego Yellowstone. Nie musimy podzielać pasji zakochanego w kanarkach Ptaśka, bohatera głośniej powieści Whartona, ani nawet zdolności obserwacyjnych Johna Muira, który dał nam genialny opis jednego z kalifornijskich ptaszków, aby docenić to, jak bardzo stworzenia te wzbogacają nasz świat. Doprawdy warto się nimi zainteresować.W całym ekosystemie Większego Yellowstone spotyka się w różnych porach roku ok. 300 gatunków ptaków. Natomiast w obrębie parku narodowego mieszkają na stałe 42 gatunki. Różnica ta spowodowana jest dość surowymi warunkami, jakie panują w parku zimą. Pod tym względem wiele ptaków nie ma takich zdolności przystosowawczych, jak inne zwierzęta. Z tego powodu większość skrzydlatych istot spotkanych wiosną, latem lub jesienią w Yellowstone, to rezydenci sezonowi, albo ptaki, które zatrzymały się tu na jakiś czas, przelatując z południe na północ, lub odwrotnie.
Ptaki migrują z różnych powodów. Poszukiwanie żywności to tylko jeden z nich. Zimy spędzają zwykle na południu, w tzw. „ciepłych krajach”, natomiast lata na północy, gdzie klimat wiosną łagodnieje. W swoich wędrówkach mogą pokonywać olbrzymie odległości. Mały niepozorny ptaszek zwany świstułką Wilsona, latem rozmnaża się w Yellowstone, zaś na zimę przenosi się do (odległej o 11 tys. km!) Afryki. Rekordzistką jest tu jednak rybołówka arktyczna, która każdego roku leci z Arktyki na oddaloną o 35 tys. km Antarktydę.
Poszczególne gatunki ptaków żyją w określonych środowiskach. Decydujący jest nie tylko sposób i rodzaj pożywienia, jakie ptak może znaleźć tam, gdzie zamieszkuje. Także samo środowisko wpływa na jego zachowanie, budowę i inne właściwości. Blisko rzek i jezior spotkać możemy ptaki polujące na ryby. Są wśród nich drapieżniki – orły i rybołowy oraz ptactwo wodne: gęsi, czaple, żurawie, kaczki, cyranki, perkozy, nury, zimorodki, mewy, a nawet łabędzie i pelikany. W lasach żyją sowy, sójki orzechówki, sroki, drozdy, dzięcioły, mysikróliki; na łąkach i w krzakach głuszce, jastrzębie, wróble, słowiki; w górach orły przednie, zięby, myszołowy, kruki i wrony.
Ptasie pożywienie jest bardzo różnorodne i obejmuje nasiona roślin, owady, płazy, ryby, gady, małe ssaki; również mrówki, dżdżownice, koniki polne, żuki, larwy, ślimaki, pająki, żaby, węże, gryzonie, ćmy, a nawet inne ptaki i padlinę.Oto kilka najbardziej charakterystycznych ptaków spotykanych w parku Yellowstone i okolicach.
Dość powszechne są gęsi kanadyjskie, najliczniejsze przedstawicielki tutejszego ptactwa wodnego. Właściwie przebywają latem w Yellowstone przelotnie, dosłownie i w przenośni. Nad wodą czują się jak u siebie w domu, choć żywią się głównie trawą. Dlatego najczęściej widzimy je, jak pasą się na sąsiadujacej z wodą łące. Podróżują stadnie, formując charakterystyczny klucz w kształcie litery „V”. W parku zimują tylko nieliczne – w pobliżu gorących źródeł, gdzie cieplej i gdzie trawa nie jest przysypana śniegiem.
Swego czasu na terenie Większego Yellowstone rozegrała się batalia o przetrwanie łabędzia trębacza, największego przedstawiciela ptactwa wodnego na świecie. Łabędzie te prawie doszczętnie zostały wytrzebione, bowiem ich pióra poszukiwane były przez modystki dla ozdoby damskich kapeluszy. Z tych samych względów ciężki czas nastały też dla innych ptaków, np. żurawi, czy głuszców. Z setek tysięcy łabędzi, przy życiu, w latach 20, pozostało zaledwie 60 sztuk. Postanowiono jednak odrodzić gatunek, zakładając w latach 30., położony na zachód od Yellowstone, rezerwat Red Rock Lakes National Wildlife Refuge. Wysiłki te przyniosły sukces. Obecnie blisko 1000 tych pięknych ptaków żyje na obszarze Większego Yellowstone.
.
Pelikany, jako ptaki morskie, kojarzą się bardziej z oceanem i klimatem subtropikalnym, a jednak te wielko-dziobe stworzenia można spotkać również w Yellowstone. Występujący tu amerykański pelikan biały wzbudzał niegdyś spore kontrowersje. Planowano nawet wysłać strażników parku, by zdeptali pelikanie jaja. Ptaki te obwiniano za roznoszenie pewnego pasożyta, od którego ginęły pstrągi. Na szczęście nie dopuszczono do tego, kiedy okazało się, że na zachód od Gór Skalistych jest tylko osiem aktywnych kolonii, gdzie pelikany się rozmnażają. Dziś sytuacja tych ptaków zmieniła się diametralnie. Na jedną z wysp Jeziora Yellowstone, na której gnieżdżą się pelikany, wstęp jest zabroniony. Istnieje też zakaz pływania motorówkami w jej sąsiedztwie, by nie burzyć spokoju zakładających rodzinę pelikanów. Ptaki te łatwo można odróżnić od innych skrzydlatych stworzeń. Mają bowiem bardzo charakterystyczne dzioby wyposażone w dużą rozciągliwą kiszeń skórną, do której pakują zdobycz, aby ją później strawić. Czasem polują zespołowo, naganiając sobie nawzajem ryby. Znakomicie latają i nurkują, a rozpiętość ich skrzydeł dochodzi i 2,8 metra. We wrześniu wyruszają na południe. Zimę spędzają na pacyficznych wybrzeżach Meksyku i Kalifornii.
Za najszlachetniejszego z żyjących w Yellowstone ptaków uważa się bielika amerykańskiego. Orły generalnie uznawane są za ptaki królewskie, imponują ludziom, więc wiele państw całego świata – w tym Polska – ma go w swoim godle. Bielik amerykański, jedyny endemiczny orzeł Ameryki Północnej, stał się również ptakiem narodowym i symbolem Stanów Zjednoczonych, choć Benjamin Franklin, wybitny fizyk, przyrodnik, filozof i mąż stanu, optował za… dzikim indykiem.
Amerykanie ptakowi temu nadali nazwę „bald eagle„, bynajmniej nie dlatego, że jest on łysy. Słowo „bald” we współczesnym języku angielskim rzeczywiście oznacza „łysy„, jednak dawniej znaczyło też „biały„. Jednoznaczna jest natomiast naukowa łacińska nazwa ptaka: Haliaaetus leucocephalus. Ostatni wyraz znaczy dosłownie „białogłowy”.Podobnie, jak to było z innymi gatunkami zwierząt w Ameryce, orzeł ten był bardzo zagrożony. Jednakże, wzięty pod ochronę kilkadziesiąt lat temu, dość szybko się odrodził. Dziś na terenie Stanów Zjednoczonych (nie licząc Alaski) żyje ponad 300 tysięcy tych ptaków (ich liczba w latach 2009 – 2021 czterokrotnie się zwiększyła). Na Alasce jest ich ok 50 tysięcy.
Bieliki amerykańskie w normalnych warunkach żyją 15 – 20 lat, w niewoli mogą żyć nawet do 30 lat. Siedząc mają 1 m wysokości; rozpiętość skrzydeł dochodzi u nich do 230 cm. Samice są trochę większe od samców, ważą 5 – 6 kg. Orły fruwają zwykle z prędkością 30 – 65 km/godz., często krążą lub szybują, gdy jednak pikują, ich szybkość może dochodzić do 160 km/godz. (Najszybszy pod tym względem jest jednak sokół wędrowny, spadający na ofiarę z prędkością do 300 km/godz!)Ptaki te swoją nazwę zawdzięczają białemu zabarwieniu piór na łebku, co widoczne jest dopiero u dorosłych, 4 – 5 letnich osobników. Zwłaszcza bieliki młode mylone są dość często z orłami przednimi, których pióra na głowie i karku mają żółtawy odcień (stąd ich angielska nazwa „golden eagle” – orzeł złoty), co jest widoczne dopiero z z bliskiej odległości. (Z daleka orzeł przedni wydaje się jednolicie brązowy.)
Bieliki żywią się głównie rybami, które wyławiają z wody za pomocą swych ostrych i mocnych szponów. Nie gardzą też padliną i śniętymi rybami. Gniazda budują na drzewach rosnących nad brzegami rzek i jezior. Są monogamiczne – partnera wybierają sobie jednego, na całe życie.Orły przednie, dla odróżnienia, nie są specjalistami w łowieniu ryb, częściej polują w podgórskim terenie na małe kręgowce, takie jak myszy, króliki, węże, zaskrońce… Gnieżdżą się zazwyczaj na skalnych półkach. Oba gatunki orła okupują więc różne nisze ekologiczne, nie wchodząc sobie w drogę.
W samym parku jest stosunkowo mało orlich gniazd (w chwili obecnej – 2023 r. – monitoruje się 28). Sporo tych orłów widuje się tu wczesnym latem, lecz są to orły migracyjne, które wracają z Północnego Zachodu, gdzie zimują. Yellowstone jest właściwie jednym z przystanków na ich drodze. W ten sposób przez ten park – jak i przez Grand Teton – może się w sezonie przewinąć kilkaset orłów. Bardzo ważna dla reprodukcji tych ptaków jest przepływająca przez Kotlinę Jacksona (Jackson Hole) rzeka Snake.Pracownicy Parku Narodowego Grand Teton znają niektóre – przebywające na stałe w Kotlinie Jacksona – orły z imienia. Sławę w latach 90. XX w. zdobyła para Martha i George, przez kilkanaście lat zamieszkująca brzeg rzeki Snake. Strażnicy opowiadali o niej zwłaszcza tym, którzy powątpiewali w ptasią inteligencję. Kiedyś Martha i George mieli gniazdo na rosnącej nad samą wodą topoli, w którym wychowywali swoje małe i skąd obserwowali rzekę. Jednak pewnego razu drzewo zwaliły bobry i orle gniazdo popadło w ruinę. Orla para odbudowała swój dom, ale już kilkadziesiąt metrów od brzegu – i to na drzewie iglastym, którego, jak wiemy – i co niewątpliwie wykoncypowały orły – bobry nie podgryzają. I jak tu mówić z pogardą o „ptasim móżdżku”?
RYBY
Dziwić może widok wędkarzy stojących w rzekach Parku Narodowego Yellowstone, gdzie zabronione jest łowienie i polowanie na cokolwiek. Zgodnie z prawem nie wolno zabić myszy, ani nawet komara, więc jak można łowić ryby? Sarkastycznie odniósł się kiedyś do tego Samuel Johnson: „Łowienie na muchę może być bardzo przyjemną zabawą, ale już wędkowanie porównać można do kija – z robakiem na jednym końcu i głupcem na drugim”. (Wędkarze proszeni są o zniesienie tej cierpkiej i dość zjadliwej uwagi z humorem.)
Odmiany pstrąga żyjące dziś w wodach Yellowstone. Przed pojawieniem się białych. pływał tu jedynie pstrąg cutthroat
Całkowity zakaz łowienia ryb na terenie parku może być kwestią czasu, na razie jednak, każdego roku blisko 100 tys. wędkarzy dostaje (wykupuje) pozwolenie na wędkowanie w wodach Yellowstone. Ten liberalizm ma długą tradycję i wiąże się z tym, że do tej pory ryby nie są uważane właściwie za dziką zwierzynę, a w związku z tym nie podlegają ochronie. (Jak wiadomo ryby głosu nie mają, co tylko pogarsza ich sytuację.) Zakazy polowania, które wydawano już pod koniec XIX wieku, nie dotyczyły łowienia ryb. Jeszcze w 1917 roku dla gości w hotelach nad Jeziorem Yellowstone przyrządzano dania z ryb złowinch w tymże jeziorze. Sami wędkarze, nie tak dawno temu, schwytane ryby gotowali sobie w gorących źródełkach (patrz: Fishing Cone w Kotlinie West Thumb).
W przyzwoleniu na wędkowanie niebagatelną rolę odgrywają też oczywiście pieniądze. Lokalna ekonomia zyskuje z tego tytułu kilkadziesiąt milionów dolarów rocznie. Za sprzęt, pozwolenia, akomodację trzeba przecież płacić.
Woda pokrywa ponad 5% powierzchni parku. Znajduje się tu blisko 1000 rzek i strumieni oraz 220 jezior, w tym największe wysokogórskie jezioro w Ameryce Północnej, które notabene jest w gronie 100 największych jezior na świecie. Mogłoby się wydawać, że od zarania było tu rybne Eldorado, ale prawda jest inna. Przed przybyciem człowieka było tu stosunkowo mało ryb. Spośród 18 gatunków ryb żyjących obecnie w parku, (21 w całym ekosystemie Większego Yellowstone), jest tylko 12 gatunków rodzimych. Pozostałe sprowadził człowiek.
Dla porównania, w leżącym na wschodzie Stanów Zjednoczonych, czterokrotnie większym Parku Narodowym Wielkich Gór Dymnych, naliczono aż 70 różnych gatunków ryb. Różnica wynika stąd, że Appalachy, w obrębie których znajduje się ten park, są bardzo starym łańcuchem górskim i kształtowały się przez dziesiątki, a nawet setki milionów lat (na początku były wysokie jak dzisiejsze Himalaje), natomiast Yellowstone jeszcze 10 tys. lat temu przykryty był grubą czapą lodowców. Tutejsza fauna i flora rozwinęła się więc znacznie później. Rozprzestrzenianie się ryb było ograniczone naturalnymi barierami, jak np. wodospady, góry, czy suchy ląd.
Yellowstone przecina Wododział Kontynentalny (Continental Divide), czyli linia dzieląca zlewiska dwóch oceanów: Pacyfiku i Atlantyku. W obrębie Większego Yellowstone znajdują się źródła rzek, które dają początek trzem najpotężniejszym systemom rzecznym amerykańskiego Zachodu. Rzeki Yellowstone, Madison i Gallatin wpadają do Missouri, która łączy się dalej z uchodzącą do zatoki Meksykańskiej Mississippi (zlewisko Atlantyku); rzeka Green łączy się z Kolorado mającą swoje ujście w Zatoce Kalifornijskiej; zaś Falls i Snake z Kolumbią, która wpada do Pacyfiku. Nic więc dziwnego, że ten stosunkowo czysty ekosystem jest bardzo ważny, wpływając na jakość środowiska naturalnego sporej części kontynentu Ameryki Północnej.
Obfitość możliwości łowienia ryb w Yellowstone jest szeroko znana, choć ich czystość biologiczna pozostawia wiele do życzenia. System wodny się nie zmienił, jednak dopuszczono się wielkiej manipulacji biologicznej. Do 1959 r. masowo zarybiano tutejsze rzeki, strumienie i jeziora. Nie uniknięto błędów. Łosoś atlantycki się nie przyjął, inne wprowadzone gatunki zaczęły zagrażać rodzimym, do tego stopnia, że zaczęto je później wytruwać, by nie opanowały całego systemu. Dobrze tylko zaadaptowało się kilka rodzajów pstrąga: tęczowy, brązowy, źródlany i jeziorny. Dotychczas występował tu tylko jeden rodzaj pstrąga – cutthroat (zwany inaczej pstrągiem łososiowym lub łososiem Clarka), którą to nazwę ryba zawdzięcza czerwonej prędze między skrzelami, sprawiającej wrażenie, jakby ryba pływała z poderżniętym gardłem.
Spośród tych nowych gatunków, największe kłopoty w Jeziorze Yellowstone są z drapieżnym pstrągiem jeziornym, który zdominował cały tutejszy rybostan. Cierpi na tym zwłaszcza pstrąg łososiowy, prawowity mieszkaniec, kilkanaście razy mniejszy od pstrąga jeziornego, który żywi się innymi rybami, a bywa nawet kanibalem. Osiąga niekiedy wagę ponad 40 kg. (Dla porównania, dorosły pstrąg łososiowy waży zwykle ok. 2 kg.) Jest trudno dostępny, żyje na większej głębokości, z dala od brzegu. Jego obecność w jeziorze redukuje niebezpiecznie liczebność pstrąga łososiowego, co z kolei zagraża egzystencji tutejszych drapieżników, dla których ryby są głównym pożywieniem. Tylko białe pelikany każdego roku zjadają ok. 140 ton ryb wyławianych z Jeziora Yellowstone. Rybami karmią się również orły bieliki, rybołowy, fretki, norki, a nawet niedźwiedzie. Same ryby zjadają zaś plankton, larwy, owady, algi, żaby i mniejsze ryby.
Od sztucznego zarybiania parku odstąpiono kilkadziesiąt lat temu, gdy okazało się, że nie jest to dobre, nawet z punktu widzenia wędkarzy. Zwykle ryby wprowadzone przegrywają z tubylczymi. Zanim jednak zginą, pochłoną sporo żywności, co wpływa na zmniejszenie rybostanu. Poza tym gatunki mieszają się genetycznie, co akurat w tym przypadku nie jest zjawiskiem korzystnym dla ryb.
W latach 70. wprowadzono kolejne obostrzenia dla indywidualnych wędkarzy. Liczbę ryb, jakie można było złowić, ograniczono do trzech (od tego są odstępstwa, w zależności od gatunku i miejsca). W niektórych rzekach dozwolono jednie łowienie „na muchę”. Gdzie indziej wprowadzono restrykcje, co do rodzaju przynęty. W zasadzie zatrzymać można było tylko rybę, która nie była dłuższa, niż 32 cm. Ustalono odcinki, gdzie bez względu na wielkość, wszystkie ryby należało z powrotem wypuścić do rzeki, nie robiąc im krzywdy (jakby wyciąganie z wody na ostrym haku nie było dla niej krzywdą).
Obecnie cierpliwi wędkarze – sportowcy, nurzający się w rzece Yellowstone lub Madison, wszystko co złowią wypuszczają z powrotem do wody. Podobno każdy pstrąg jest w sezonie wyławiany średnio 9 razy, a niektóre z nich 2 – 3 razy dziennie! Obrońcy tego procederu utrzymują, że tylko 3% rybiej populacji ginie z tego powodu. Ogólnie – jeśli tylko statystyki mówią prawdę – z ok. 600 tys. ryb łowionych corocznie w Yellowstone, 96% wypuszczanych jest z powrotem na wolność.Nieopodal miejsca, gdzie rzeka Yellowstone wypływa z jeziora, jest most zwany Fishing Bridge, który jeszcze w latach 60. oblężony był przez wędkarzy. Dziś łowienie z mostu jest zabronione, ale oblegany jest on w dalszym ciągu, tyle że przez ludzi, którym przyjemność sprawia samo patrzenie na to, jak świetnie czuje się ryba w wodzie, gdy nikt jej nie niepokoi.
* * *
UWAGA: Chciałbym w tym miejscu podziękować (niestety, nieżyjącej już) Pani Danucie Nowakowskiej, z którą miałem kiedyś przyjemność podróżować po Amerykańskim Zachodzie – i która była korektorką tego tekstu. (Z różnych względów Jej korektę uwzględniłem dopiero w obecnej wersji internetowej.) Dziękuję raz jeszcze, Pani Danuto. Kiedy teraz poprawiałem tę pracę, była Pani przy tym obecna – w mojej pamięci. Myślę, że tekst ten zyskał na tym niepomiernie. Jestem za to bardzo wdzięczny.
PS. Wpis powyższy jest fragmentem (pierwszej w języku polskim) monografii Parku Narodowego Yellowstone opublikowanej w odcinkach w prasie polonijnej („Dziennik Chicagowski”, „Dziennik Związkowy”). Obszerne jej fragmenty trafiły również do mojej książki „Podróże”. Poprzednie części były wstępem do parku i jego historii (TUTAJ) oraz prezentacją jego najciekawszych miejsc (TUTAJ). Kolejna, IV część, poświęcona będzie klimatowi, pożarom, kolorom i innym ciekawostkom dotyczącym tego najsłynniejszego parku narodowego na świecie. Wszystkie dane zostały uaktualnione w maju 2023 roku.
.
GALERIA
.
.
UWAGA: zarówno tekst, jak i zdjęcia objęte są prawami autorskimi.
.