MOUNT RAINIER – najpiękniejsza góra świata

.

.

All Nature’s wildness tells the same story – the shocks and outburst
of earthquakes, volcanoes, geysers, roaring, thundering waves and floods,
the silent uprush or sap in plants, storms of every sort
– each and all are the orderly beauty-making love-beats of Nature’s heart.

John Muir

 

       „Cała dzikość Natury opowiada tę samą historię – drżenia i wybuchy trzęsień ziemi, wulkanów, gejzerów; grzmiące, ryczące fale i potopy; ciche wędrówki soków w roślinach; wszelkiego rodzaju sztormy – wszystko to, osobno i razem, składa się na harmonijne, tworzące piękno, miłosne bicie serca Natury.”

       Zacząłem ten tekst od jednego z wielu natchnionych cytatów Johna Muira, mojego bohatera-naturalisty, człowieka najbardziej chyba zasłużonego dla ochrony amerykańskiej przyrody, który już pod koniec XIX wieku – jako prezydent dopiero co założonej przez siebie organizacji Sierra Club – dokładał nieustannych wysiłków, by nie tylko deklaratywnie, ale i formalnie ochronić piękno Mount Rainier. Muir ukochał wiele „dzikich” zakątków amerykańskiego Zachodu, ale jego największą miłością – oczywiście obok Doliny Yosemite – była właśnie góra Tacoma vel Rainier. Wraz z sześcioma towarzyszami wspiął się na jej szczyt już w 1988 roku, którą to wyprawę opisał w swoim artykule „An Ascent Of Mount Rainier”. Od tamtego czasu wygłosił mnóstwo odczytów, napisał wiele innych artykułów, nie tylko opiewając urodę tego wyjątkowego miejsca w stanie Waszyngton, ale i starając się o przyznanie mu statusu ziemi specjalnie chronionej. Jego wysiłki przyniosły skutek i w 1899 roku Kongres Stanów Zjednoczonych utworzył Park Narodowy Mount Rainier.

       Można powiedzieć, że duchowymi (ale i filozoficznymi) „ojcami” Muira byli przejęci transcendencją i duchowością Natury, słynni amerykańscy idealiści-romantycy Henry David Thoreau oraz Ralph Waldo Emerson, wraz z ich panteizmem i uniwersalizmem – poczuciem zespolenia człowieka z obdarzoną boskimi atrybutami Naturą, bo tylko ta łączność może objawić nam prawdziwą istotę naszej duszy, a tym samym dostarczyć sensu egzystencji. Emerson twierdził, że najszczęśliwszym człowiekiem jest ten, który potrafi od Natury nauczyć się lekcji oddawania czci – religijnego ubóstwienia. A nikt inny nie potrafił tego robić lepiej i głębiej, niż John Muir, który wielbił i uświęcał Naturę, nawet w tych jej brutalnych, gwałtownych i bezwzględnych przejawach. Jego świątyniami były doliny, rzeki, jeziora, lasy… Otoczony splendorem przyrody i pochłonięty przez jej bogactwo pisał: „W obecności Natury dzika rozkosz przenika człowieka, mimo jego smutku i cierpienia.”
Myślę, że Muir te słowa Emersona przyjąłby jak swoje: „Powiadam wam, w dzikości jest przetrwanie świata… Dzikość jest istotą życia. Najpełniej żyje to, co najbardziej dzikie. Kiedy pragnę się odrodzić, szukam najciemniejszego lasu, najgęstszego i najbardziej nieprzebytego, szukam najbardziej odludnych mokradeł, z dala od zgiełku miast. Wchodzę tam jak do świętego miejsca, sanctum sanctorum. Tam właśnie tkwi moc, istota Natury. Mówiąc krótko, wszystko co dobre jest dzikie i wolne” – pisał autor „Walden, czyli życie w lesie”. Myślę, że łatwiej te słowa zrozumieć i przeżyć właśnie w pobliżu takich miejsc, jak Wielka Góra – Tacoma.

.

Tipsoo Lake – Naches Peak Trail

.

        Według mnie góra Tacoma (może się doczekam, kiedy – podobnie jak to było z McKinley’em przemianowanym kilka lat temu na Denali – wróci się do pierwotnej nazwy góry, jakiej Indianie używali tysiące lat przed Europejczykami, którzy „ochrzcili” Tacomę nadając jej imię jakiegoś tam admirała Rainiera) jest NAJPIĘKNIEJSZĄ GÓRĄ ŚWIATA.
A jeśli ktoś posądziłby mnie tu o przesadę (na dodatek egzaltowaną), to jestem w stanie dokładnie i dość obszernie to stwierdzenie umotywować. Bowiem mam tu na uwadze nie tyle widoczne niekiedy z odległości prawie 300 km pokryte białą czapą śniegu skalno-lodowe cielsko góry, ale przede wszystkim to, co dzięki Tacomie powstało wokół niej, a co przecież też jest częścią góry.

       Ów superwulkan pojawił się tu mniej więcej pół miliona lat temu i od tamtego czasu ulegał erozji oraz przemianom, które ukształtowały jego zbocza, dzięki czemu w tym rejonie mamy teraz tak oszałamiająco zróżnicowaną rzeźbę terenu – topografię stanowiącą zachwycającą kompilację dolin, kanionów, rzek, jezior, wzgórz, kaskad, wodospadów… Powstała przy tym gleba umożliwiła z kolei rozwój bujnego życia – zarówno fauny, jak i flory. Tak więc niższe partie Mt. Rainier porastają gęste lasy i prastare bory; wyżej zaś mamy alpejskie łąki, które latem zamieniają się w niewiarygodnie piękny kolorowy kobierzec kwitnących dzikich kwiatów. No a w tym wszystkim spotkać można setki gatunków zwierząt i ptaków. To bogactwo i różnorodność składają się na unikalną w skali całego naszego globu mozaikę, która fascynuje i oczarowuje nie tylko pięknoduchów.

       Ktoś by mógł powiedzieć: przecież inne góry mają ciekawsze kształty, są bardziej znane, wręcz święte… No tak, ale to jednak mało by dziwaczny kształt, mitologia czy nawet religijna wzniosłość – przynajmniej w moich oczach – czyniły z nich Miss piękności. Dlatego Tacoma jest dla mnie bezkonkurencyjnie najpiękniejsza.
W Parku Narodowym Mount Rainier byłem wiele razy i mimo, że schodziłem dziesiątki kilometrów tutejszych szlaków (których atrakcyjność i uroda oczywiście walnie przyczyniają się do mojej opinii o całej górze) to za każdym razem wracam tu z radością i zawsze odkrywam coś nowego (bo Tacoma cały czas żyje swoją przemianą i w rytm następujących po sobie pór roku). Tak też jest i teraz[*]: obrazy, które mnie tu otaczają będą mi się śnić po nocach. A jednak dobrze jest również utrwalić je w fotograficznym kadrze… co też niniejszym czynię, przy okazji dzieląc się tym z Wami.

.

W borze – Summerland Trail

.

[*] Słowa te pisałem we wrześniu 2020 roku, podczas mojej ostatniej wyprawy do Parku Narodowego Mount Rainier. Pochodzą z niej również zamieszczone tutaj zdjęcia. Niestety, robiłem je smartfonem, więc pozostawiają wiele do życzenia. Lepszej jakości fotografie Mt Rainier, jak również opis jednej z poprzednich podróży do stanu Waszyngton, można obejrzeć i przeczytać we wpisie „Raj w cieniu Wielkiej Góry” oraz w galeriach zdjęć TUTAJ TUTAJ. Warto do nich zajrzeć, bo każda pora roku dostarcza innych obrazów Parku, a dzikie kwiaty kwitną najpiękniej w pełni lata.

*  *  *

PARĘ UWAG PRAKTYCZNYCH

       Oczywiście najlepszą porą, by wybrać się do parku jest lato, a zwłaszcza lipiec i sierpień, kiedy to jak szalone kwitną na górskich łąkach piękne dzikie kwiaty, co – kiedy po raz pierwszy to zobaczyłem – wydało mi się cudownym zjawiskiem wręcz nieziemskim, zwłaszcza w tej niesamowitej górskiej scenerii, z olbrzymimi lodowcami w tle. (Nota bene na Mt Rainier znajduje się największa ilość lodowców, wziąwszy pod uwagę góry poza Alaską. Mimo, że coraz bardziej topnieją, to nadal jest ich 26.)
Mount Rainier jest też najwyższą z wszystkich gór/wulkanów Gór Kaskadowych (prawie 4 400 m n.p.m.), Jest tak kolosalna i masywna, że ma swój własny klimat. Dramatycznie zmieniają się też na niej warunki atmosferyczne, w zależności od położenia nad poziomem morza. Doświadczyłem tego zwłaszcza podczas jednej z wcześniejszych wizyt. Było to w połowie czerwca, kiedy u podnóża góry była jeszcze wiosna, trochę wyżej już takie nieśmiałe trochę lato, zaś w jej połowie panowała jeszcze na całego zima (o skutej lodem czapie wulkanu i jego zasypanych głębokim śniegiem wysokich zboczach nie wspominam).

       Myślę, że aby tak naprawdę cieszyć się z wizyty w Parku Narodowym Mt Rainier, należy spędzić w nim co najmniej 5 – 7 dni (1 lub 2 dni to jest według mnie ledwie rekonesans) i naturalnie każdego dnia wybierać się na jego szlaki (listę tych, które sam przemierzyłem – wraz z ich oceną – podaję poniżej). Są dwa rejony w Parku, które obowiązkowo należy odwiedzić: słynny, leżący na południowym zboczu góry Paradise, oraz leżący po północno wschodniej stronie Sunrise. (Próba odwiedzenia tych dwóch miejsc w ciągu jednego dnia jest karkołomna, bo krętymi drogami w parku jedzie się całymi godzinami).

       Znalezienie miejsca noclegowego w obrębie parku latem jest nie lada wyczynem, jeśli nie robi się tego na ładnych kilka miesięcy wcześniej. Choć próbować warto, gdyż gospody/hotele National Park Inn (Longmire), czy zwłaszcza Paradise Inn są miejscami atrakcyjnymi samymi w sobie, a poza tym to doskonałe bazy wypadowe do eksploracji Parku (o cenach wolę tu nie pisać). Jeśli to się nie uda, to nie należy rozpaczać a poszukać noclegu w dwóch miejscowościach (lub w ich okolicy): Ashford (wjazd do parku południowo-zachodni Nisqually) albo Packwood (wjazd południowo-wschodni Ohanapecosh).
Ashford jest miejscem zdecydowanie lepszym (zarówno, jeśli chodzi o dostęp do Paradise, jak i ilość noclegowni), ale jeśli planuje się spędzić w pobliżu góry więcej niż 3 – 4 noclegi (najlepiej 7), to proponuję 5 nocy przespać w Ashford, zaś 2 noce w Packwood (skąd wygodniej wybierać się we wschodnie rejony parku, a zwłaszcza do Sunrise, czy na wspaniały szlak Naches Peak Loop Trail.

.

Bench Lake – Snow Lake Trail

    .

       Życzę każdemu, aby przynajmniej raz w życiu znalazł się w pobliżu Wielkiej Góry, zachwycił się jej widokami, oszołomił pięknem kobierców kwitnących łąk, przemierzył jak najwięcej szlaków… Oczywiście na Mt Rainier można się wspiąć (próbuje to robić blisko 10 tys. ludzi każdego roku – choć na szczyt udaje się dotrzeć połowie tych śmiałków, gdyż nie jest to zabawa dla wszystkich). Wulkan też można obejść liczącym 150 km szlakiem Wonderland Trail, który jest bez wątpienia jednym z najwspanialszych górskich szlaków świata (zwykle zajmuje to ludziom 10 dni). Przy okazji: najlepszą próbką tego szlaku jest dwudniowy Summerland Trail. Zaś niemal każdy w miarę sprawny parkowy gość – nawet ten jednodniowy – jest w stanie przejść nie mniej słynny Skyline Trail, który jest absolutną rewelacją.

       Zanim pokażę garść zdjęć Parku, poniżej podam listę szlaków, o której już wspomniałem powyżej. Nazwy szlaków wymieniam wraz z ich oceną, którą oczywiście należy traktować subiektywnie. Szklaków jest więcej, podaję tylko te, które sam przeszedłem. Myślę, że zaliczają się one do najlepszych. Ich stopień trudności jest różny, tak samo jak czas, jaki musi się przeznaczyć na ich przejście (wszystkie są uważane za tzw. day hikes, a pokonać je może każdy w miarę sprawny piechur). Jeśli chodzi o oceny, to stosuję cenzurki takie, jakie obowiązywały w naszych latach szkolnych, kiedy to piątka była oceną najwyższą.

  • Skyline Trail    +5
  • Rampart Ridge    -4
  • Comet Falls & Van Trump Trail    5
  • Trail of the Shadows    -4
  • Alta Vista Summit    +4
  • Nisqually Vista    4
  • Dead Horse Creek    4
  • Pinnacle Peak Saddle    -5
  • Bench Lake & Snow Lake    -5
  • Box Canyon    -4
  • Silver Falls    -4
  • Grove of the Patriarchs   +4
  • Naches Peak Loop    5
  • Sourdough Ridge Nature Lake    +4
  • Mount Fremont Lookout    -5
  • Sunrise Rim    -5
  • Tolmie Peak    -5
  • Twin Firs Loop    -4

Happy trails to you!

*  *  *

Na szlaku Naches Peak Trail

.

Mount Rainier – potęga i majestat Wielkiej Góry (Ania nad Jeziorem Bench Lake)

.

.

.

Na „ławeczce” z pnia nad jeziorem Bench Lake – z widokiem na Wielką Górę

.

© ZDJĘCIA WŁASNE

Więcej o Mount Rainier: TUTAJ; zdjęcia z różnych pór roku: TUTAJ i TUTAJ

.

Komentarze 42 to “MOUNT RAINIER – najpiękniejsza góra świata”

  1. telemach Says:

    Piękna, w istocie piękna.
    Chociaż osobiście stosunek mam mieszany. Psycho-Terapeuci w Seattle ulubili sobie Mt. Rainier jako składnik terapii jakieś (wyczuwalne) 20 lat temu. I wysyłają swoich podopiecznych (głównie wypalonych wyścigiem szczurów i na antydepresantach) na szczyt z okazji jakiegoś ważnego życiowego przełomu. Jak np. 50 urodziny. Przybrało to zjawisko zadziwiające i przerażające wymiary,, bo na szczyt ciągną pielgrzymki panów z brzuszkami pod kierunkiem doświadczonych przewodników (tak, tak, wejście obarczone jest sporym niebezpieczeństwem dla niedoświadczonych i wymaga starannego przygotowania). Tak, że panowie, zanim doznają zorganizowanej katharsis muszą wzięć udział w kursie przygotowawczym.
    Jeden z zamieszkujących w Seattle przyjaciół przeszedł tę wcale nie tanią gehennę i usiłował mnie namówić na współuczestnictwo. Ze względu na awersję do imprez zbiorowych nie skorzystałem, przyjaciel wlazł i terapeuta był zadowolony. Chyba bardziej niż przyjaciel.

    Co nie umniejsza naturalnie piękna Mt Rainier w żadnym stopniu.

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Stosunek mieszany nie musi oznaczać zły ;)

      Przyznaję, że stanie w kolejce, by wspiąć się na szczyt jakiejkolwiek góry (a kolejki stoją nawet pod Mt. Everest) jest nie tylko mało terapeutyczne,ale i wręcz absurdalne. Zdecydowanie bardziej wolę górskie szlaki piesze (niekoniecznie tak wyczynowe), na których jestem sam, ewentualnie z żoną ;)
      Szlaki pod Mount Rainier to dla mnie szlakowy numer 1. Tuż za nimi są szlaki w Parku Narodowym Glacier w Montanie. Choć te w Sierra Nevada (zwłaszcza w Yosemite) też sroce spod ogona nie wypadły.

  2. Stanisław Błaszczyna Says:

    Taki filmik znalazłem w telefonie żony :)

  3. Bożena Garbacka Says:

    JAKI PIĘKNY JEST TEN ŚWIAT – dzięki Tobie to dostrzegam 🤗

  4. Bogdan Kwiatek Says:

    Chyba masz racje
    Dziś NPSowe Insta
    Wrzuciło takie zdjęcie:
    Kolejny plus dla Góry Takoma!

  5. Anna Pakula Says:

    Love Mt Rainier ! Use to fly by private “jet “ as a co-pilot… extraordinary experience!

  6. Anna Dolecki Says:

    Aż trudno sobie wyobrazić radość i duchowe doznania z przebywania w tak pięknych miejscach.

  7. Małgorzata Czarnecka Says:

    Dlaczego jak byłam tam dokładnie roku temu to widziałam sama mgle ??? 🙁

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Przykro mi, Małgosiu 🙁 Musisz więc wybrać się tam jeszcze raz (najlepiej w sierpniu).

      PS. Dwa lata temu było jeszcze gorzej, bo całą górę otaczał dym z okolicznych pożarów (mówili mi o tym znajomi, którzy wtedy tam byli)

  8. Bogdan Kwiatek Says:

    Świetnie!
    Super!
    Rewelacja!
    Coraz bardziej przychylam się do Twojej subiektywnej oceny, ze to jedna z najładniejszych… mówisz nawet NAJładniejsza góra świata….
    Z tymi kanionami, to Cię chyba poniosło 🙂
    Ale rozumiem, że tu… „ładujesz swoje akumulatory”! 🙂

    Też Mount Rainier lubię! Też byłem tu 20-30 razy. Może mniej/więcej…

    Uścisk serdeczny dłoni!

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Nie użyłem słowa „najładniejsza” (ani tym bardziej nie napisałem „jedna z najładniejszych”) tylko „najpiękniejsza” góra świata. (Nie bójmy się tego słowa 😉) 
      Z kanionami mnie poniosło tylko trochę, bo przecież są w Parku takie miejsca, jak Box Canyon czy Stevens Canyon. Dolin rzecznych i wąwozów pod Mt. Rainier nie brakuje. Nic dziwnego, bo przecież góra ma największą masę lodu i śniegu z wszystkich gór Ameryki Północnej (nie licząc Alaski): znajduje się na niej 26 dużych lodowców, które dają początek 5 dużym rzekom.

      Uściski odwzajemniam 🙂

      • Bogdan Kwiatek Says:

        Dolin się nie czepiam
        Tylko kanionów
        Te co wspomniałeś
        Tak się nazywają
        Ale wszak Bryce Canyon tez się nazywa kanionem…
        Czy one nimi są?
        Ty wiesz najlepiej.

        Tak – napisałeś – NAJpiękniejsza góra!
        Poszedłeś „po bandzie”l
        Ja dalej myślę…
        Czy masz racje…?!?

        PS
        Wg moich informatorów John Muir nawet posprzeczał się ze swoją żoną Louisą
        I ona dała mu pozwolenie na wyjazd
        I na WEJSCIE NA Mt Rainier
        Chyba mam to sfotografowane z Martinez

        • Stanisław Błaszczyna Says:

          Są góry większe od Mt. Rainier, wyższe od niej i słynniejsze, o bardziej ciekawym, niezwykłym kształcie; są nawet takie, które są święte i czczone… ale najpiękniejsza z nich wszystkich jest Tacoma 🙂

          Trzeba to sobie wreszcie wyraźnie powiedzieć…
          ogłaszając to wszem i wobec 😉

        • Bogdan Kwiatek Says:

          Nie odmawiam Ci tej emocji
          Tego zachwytu
          Tego zapatrzenia!
          Ale…
          Znam może 10% wszystkich taaaakich gór
          Wiec trudno mi się
          Jednoznacznie określać…

          Wspomiałeś coś „poza Alaską”
          No a jak wiesz
          Dla mnie
          I dla niektórych Amerykanów
          Alaska
          I Yukon
          Mają znaczenie
          Głębokie…

  9. Stanisław Błaszczyna Says:

    @Bogdanie, no ale co masz na Denali? Kto tam dociera? Pewnie z 99% ludzi odwiedzających Alaskę widzi Denali z bardzo daleka. Tylko nieliczni przelecą się nad górą, lądując na chwilę na jakimś lodowcu. (Nie przeczę – to jest niezapomniane przeżycie!)
    Zimno tam jest jak cholera. Jeśli porównać faunę i florę z tą, która jest na Mt. Rainier, to Denali jest pustynią.
    Masz tam jakieś piękne szlaki, które tak cieszą tysiące ludzi w Parku Mount Rainier? Masz taką różnorodność i bogactwo widokowe, jak na Tacomie? (Porównaj sobie choćby w google obrazy i zdjęcia obu gór – w tym zestawieniu Denali jest wręcz nudna).
    Owszem, ta góra na Alasce jest ogromna (i zrobiła na mnie kolosalne wrażenie, kiedy tak odsłoniła się i zobaczyłem ją z obozowiska nad Wonder Lake), ale gama jej walorów w porównaniu z Mt. Rainier jest raczej ograniczona…

    • Bogdan Kwiatek Says:

      Stanisławie
      Nieco grzeszysz!
      Mt Denali jak Denali NP
      Ma przyszłość!
      North to the Future!
      6.200 m npm
      A 4.200 m npm
      To jest 2.000 m npm więcej szlaki i widoków.

      Gdybyś był tyle razy na Mt Denali
      Co byłeś na Mt Rainier
      To byś się zdziwił
      Ila me tam jest miejsc…

      • Stanisław Błaszczyna Says:

        Napisz mi dokładnie gdzie byłeś na Denali (nie chodzi mi o park, ani lądowisko tylko o górę), co tam jest, pokaż zdjęcia… Wtedy się może trochę nawrócę i mniej będę grzeszył 😉

        • Bogdan Kwiatek Says:

          Ha – góra gorze nie równa! I wiesz o tym.
          Tam jest kilka szlaków na górę, ale ja nie jestem alpinistą i na nią nie wchodziłem. Ale latając do niej N razy i z różnych stron, widziałem ją w przedziwnych konfiguracjach.
          Ona ma własny klimat.
          Nad nią krzyżują się wiatry i chmury znad dwóch oceanów (Pacyfiku i Arktycznego).
          Czasami do 200km/h. Widać ją z 300+ km. Jeśli ją widać w całości, to widać ok 5.500 metrów w pionie…
          Wierzbówki owszem kwitną pod nią, ale dalej niż u Mt R. 😉
          Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie… 😉

          Jeszcze w uzupełnieniu:
          Czy ilość ludzi wchodzących na górę jest jakimś kryterium?
          Czy ilość szlaków?
          Denali (o nim mowa, ale się nie „zdążyłem” wypowiedzieć, czy ona jest moim #1!
          – jest jako przykład, albo kontr przykład, że – aby mówić o tym, czy dana góra/ jakiś obiekt jest piękny – warto określić jakieś kryterium! Jakoś zdefiniować to piękno.
          A ta, o której ja pisze ma różne elementy /cechy ekstremalne…

        • Stanisław Błaszczyna Says:

          1) Nie ulega wątpliwości, że Denali jest niesamowitą górą. I chyba jedyną w swoim rodzaju (czyli jak najbardziej posiada charakter). I jest oczywiście piękna, robiąca ogromne wrażenie. Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy (z pola namiotowego nad Wonder Lake), jak się odsłoniła nad ranem.
          Parę słów użyłem poprzednio z lekkim przekąsem, aby podkreślić, że Denali przegrywa jednak w moim konkursie piękności z Mt. Rainier 😉

          2) To prawda, że jestem w tej ocenie subiektywny, ale jednak staram się używać obiektywnych kryteriów – stąd moje gęste „tłumaczenie się” i argumentacja.

          3) Oczywiście ilość ludzi wchodzących nas górę nie stanowi tutaj kryterium, ale ilość (a jeszcze bardziej jakość i piękno) szlaków – już jak najbardziej tak. Ja brałem pod uwagę wszystkie cechy Mt. Rainier, ich BOGACTWO I RÓŻNORODNOŚĆ – i tutaj Mt. Rainier jest chyba poza konkurencją. (Bo, jak już napisałem wcześniej, są na świecie góry bardziej imponujące, masywniejsze, wyższe, o ciekawszym kształcie… słynniejsze, a nawet czczone… – to jednak za mało, by w moich oczach były najpiękniejsze 😉)

          4) Moim zdaniem istnieją zarówno obiektywne, jak i subiektywne kryteria piękna (jest oczywiste, że te ostatnie liczą się dla nas najbardziej, bo pozwalają dostrzegać – odczuć i przeżyć – piękno nam samym).

  10. Lucyna Zarek Says:

    Pielęgnujmy, szanujmy i cieszmy się tym co mamy. Nie wyobrażam sobie świata bez tak cudnych widoków. Z pokorą podchodźmy do natury – będzie nam długo odpłacać swym urokiem. Pozdrawiam serdecznie – jestem pod wrażeniem.

    Bez ptaków, zwierząt, gór i bujnej roślinności świat byłby ubogi i ludzie w nim ubodzy.

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Bez tego człowiek nie mógłby istnieć. Każda degradacja Natury, degraduje w jakimś stopniu życie człowieka, który przecież jest tej Natury częścią.

      • Lucyna Zarek Says:

        Oregon – zdjęcia również zapierające dech w płucach, bujna roślinność, Góry Kaskadowe, te piękne zdjęcia trochę przyćmiewają urok tychże, jeżeli pomyśli się jak człowiek w okrutny sposób ingeruje w środowisko.
        Natura nam daje, a ludzie wciąż zubożają ją poprzez bezmyślne zawłaszczanie jej. Nieodpowiedzialni i ubodzy w swych zamysłach zagrabiają – a wszystko to w celu zbijania kapitału i bogacenia się za wszelką cenę.
        Przykładów można mnożyć – a to hodowla zwierząt futerkowych, karczowanie lasów, wypalanie traw, niewłaściwa gospodarka zasobami wodnymi.
        Ja odniosę się do wypalania traw na szeroką skalę, wcześniej zasiewanych w celu pozyskania nasion a następnie sprzedawanych w całym świecie, a dalej wypalaniem ogromnych połaci traw. Unoszące się trujące dymy często zasłaniające widoczność – powodują w skutkach choroby ludzi i często wypadki na autostradach.

        Zaczerpnęłam trochę informacji, okazuje się że np. w okolicach stanu Oregon były nawet przypadki śmiertelne właśnie szczególnie na autostradach, niektórzy podejmowali walkę z władzami miasta o wprowadzenie zakazu wypalania traw – myślę, że wciąż jest to walka z wiatrakami.Wiem że to o czym piszę nie jest odosobnionym głosem w tej kwestii, ale musimy to robić i przypominać że powinniśmy żyć w zgodzie z naturą.

        Ja, cóż, zdjęcia będę oglądać nadal i nadal je podziwiać, dziękując Panu za utrwalanie w kadrze tych pięknych zakątków świata.

        • Stanisław Błaszczyna Says:

          Ale z drugiej strony instytucja National Park Service (pod którą podlega Mt. Rainier National Park w stanie Waszyngton) jest wzorem dla całego świata w swoich wysiłkach na rzecz ochrony środowiska naturalnego, przyrody i unikalnych rejonów amerykańskiej ziemi. W przeszłości popełniali wiele błędów (np. gaszono wszystkie naturalne pożary, pozwolono na wytępienie drapieżników), ale ich pożyteczność w ochronie przyrody (dla wszystkich ludzi, bez komercyjnej pazerności) i eksploatacji) jest nieoceniona.
          Mówi się, że idea parków narodowych to najlepsza idea jaką Stany Zjednoczone dały światu. A same amerykańskie parki narodowe to ogromy skarb – miejsca niezwykłe i często przepiękne.

        • Lucyna Zarek Says:

          Niestety – nie wszędzie tak jest. Chwała wszelkim amerykańskim organizacjom za podejmowanie konkretnych działań w kierunku ochrony środowiska.Odnosząc się do naszego ” podwórka ” dużo mamy jeszcze do zrobienia.Ale może małymi krokami – miejmy nadzieję. Pozdrawiam.

  11. Katarzyna Krys Says:

    Te zdjęcia są piękne!
    Istnieje taka możliwość, ze to również najpiękniejsze miejsce świata! 🙂

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Jest jednak wiele takich miejsc, które mogłyby tutaj konkurować: wodospady Iguasu, parki narodowe Utah, Rio De Janeiro, Dolina Lauterbrunnen w Szwajcarii, Taj Mahal, Dolina Yosemite, Glacier NP…
      Ale najważniejsze jest to, abyśmy to piękno odkrywali i dostrzegali… również w rzeczach małych 🙂

  12. małgosia Says:

    Przepięknie odbija się „górka” w wodzie- widok niezwykle relaksujący. A przy okazji pojawił mi się w końcu link do twego bloga na liście ulubionych. Przez długi czas był na końcu listy z archiwalnymi wpisami. Nie wiem, jak długo to potrwa, oby już tak się ostało. Pozdrawiam

  13. Orca Says:

    Dzień dobry, pozdrawiam ponownie z Pacific Northwest.
    Mam krotka informacje, o której pan chyba wie. United States Postal Service za kilka dni wyda serie znaczków Marine Sanctuaries. Jeden znaczek, w prawym górnym rogu to Second Beach. Second Beach jest położona na terenie Olympic Coast Sanctuary niedaleko La Push. Pamiętam Pana piękne zdjęcia z Ruby Beach.
    Pozdrawiam


Co o tym myślisz?

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: