Dziękuję Szanowny telemachu (pewnie tego nie wiesz, ale w książce – tom II: ARTYKUŁY LEKTURY ROZMOWY) znalazły się dwie nasze rozmowy, które kiedyś przeprowadziliśmy na naszych blogach (mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, choć sam nie wiem, czy mogłem to zamieści bez Twojej wiedzy, czy nie wypadało).
Musisz wiedzieć, ze kiedy wróciłem ze studia w Polvision to powiedziałem mojej żonie, że wypadłem żałośnie i pewnie nic z tego nie będzie (serio!) ;)
Bo czułem się strasznie spięty, język mi się plątał i nie odpowiadałem na temat zadany w pytaniu…
A poza tym to ja ostatnio nie za bardzo lubię patrzeć na siebie ;)
PS. Dziękuję za „łapkę w górę” na youtube, jest jeszcze jedna (to już prawie aplauz ;) ) ale ja nie mam wglądu w to, kto się tak emocjonuje z powodu tego filmiku.
PS2. Jak pewnie zauważyłeś, od czasu kiedy wydałem książki i pokazałem je na Wizji, większość moich dawnych blogowych komentatorów i rozmówców się na mnie obraziła ;) (bo jakże tłumaczyć ich milczenie?)
Tym bardziej cieszy Twoja reakcja i to, że się do mnie odezwałeś
Dziękuję i pozdrawiam.
Staszku, cała przyjemność po mojej stronie. Ja się nie obraziłem. Po prostu życie tak się potoczyło, że mniej czasu mogłem ostatnimi laty poświęcać na pielęgnowanie starych blogowych znajomości i toczenie podblogowych dyskusji (z których wiele wspominam z pewnym rozrzewnieniem).
Również pozdrawiam.
P.S. Publikuj na co masz ochotę. Komentarze podblogowe (przynajmniej moje) są nonens wolens w domenie publicznej i masz moje niczym nieskrępowane przyzwolenie.
Ja mówiąc o tych obrażalskich nie miałem na myśli Ciebie (mimo, że w przeszłości nie raz podarliśmy trochę ze sobą koty – czego w sumie żałuję, bo przez to, jak myślę, ominęło nas kilka ciekawych rozmów, takich, jakie udało mi się np. przeprowadzić z Defendo, którą zresztą do dzisiaj wspominam – również osobiste z nią spotkanie w Krakowie.)
W sumie, gdyby nie ten blog, to wiele tekstów które złożyły się na moje książki by nie powstało. Już nie piszę o samych artykułach, ale i o rozmowach z Czytelnikami mojej strony, z których kilka znalazło się w drugim tomie – i kto wie, czy nie są one ciekawsze, niż te moje wywiady ze sławami.
Cieszę się, że nie masz nic przeciwko temu, że w książce wykorzystałem niektóre Twoje wypowiedzi (zawsze oczywiście podając ich autora).
Właśnie słucham..
Mam mieszane uczucia i odbiór…
Podpisali Cię jako dziennikaN, podróZnik i coś tam jeszcZse… zostawiam to jescZe
O książkach trochę mało.
O Polonii więcej.
I ocZekiwaniach.
I zdaniu pani Małgorzaty.
Trochę jeszcse więcej 🙂
Oby pomogło! 🙂
Cztery błędy w podpisie pod moim nazwiskiem – to o cztery za dużo ;) Zwrócę uwagę, może się poprawi. O książkach i tak przemyciłem dużo, bo Pani Małgorzata więcej o Polonii chciała mówić – a ona (tzn.Polonia ;)) jaka jest, to każdy widzi ;) (Jest różna) Może pomoże :)
A podziękowanie za gościnę napisałem szczere :)
Prawie zapomniałem, że Ty nie od Chicago, a od Miami zaczynałeś…
Pozdro z Miami Beach!!
Dziś zrobiłem Loop Road w Big Cypres NP
Smugnąłem Indian – wiesz których i… wąż syczał na mnie :)
Czapla się czaiła
Kormoran rozpościerał skrzydła
Aligator jeden miał centy w nosie ;)
A drugi na 5 centówki reagował…;)
Się działo, choć na chwile ;)
Wążżżżż….. Byle nie jadowity i kuszący do złego ;) Ale dzięki, dzięki za jego zdjęcie, bo tak naprawdę wąż w wielu kulturach jest symbolem pozytywnym (SYMBOL WĘŻA jest to znak odrodzenia, regeneracji, wielkich zmian podczas których człowiek ulega procesowi transformacji od formy myślącego istnienia w fizycznym świecie iluzji do mędrca – przebudzonego w jego prawdziwej egzystencji.)
Bo w naszej kulturze na pejoratywny odbiór symbolu węża wpływ miała/ma Biblia i scena wygnania z raju oraz bardziej element jadowitości, a nie przeobrażania…
Jakby takie sympatyczne salamandry nie były jadowite 😉
Tak, tak… wiem. Zresztą wąż jest również symbolem fallusa i seksu :)
Sympatyczne salamandry… bo często jadowitość jest zakamuflowana, a i też często uchodzi niektórym ślicznotkom na sucho… ba! wręcz przyciąga! ;)
No mnie jest trochę wstyd za to jak teraz wyglądam ;)
Trzeba się wziąć z siebie i schudnąć!
A te moje zdjęcia na FB to z czasów kiedy byłem 10 lat i 30 funtów młodszy ;)
O! to, to… Powinien mnie wysmuklić ;)
A poza tym to znalazłem aż cztery błędy w podpisie pod moim nazwiskiem (bo co to np. jest za zajęcie „dziennikan”)?
Ta, już nie chciałam pisać, bo powiesz, że nauczycielka się czepia, interpunkcja też słaba 😂
myślałam o nauczaniu polskiego w USA, to może z misją przyjadę 😁
22 września, 2018 o 8:15 am
Brawo! Serdecznie gratuluję i życzę wspaniałego spotkania :)
B. Jęcek
16 października, 2018 o 4:44 pm
Dziękuję. Życzenia były szczere, bo spotkanie udało się bardzo :)
24 września, 2018 o 1:56 pm
Gratulacje!
Kim jest ta druga osoba, która dała „łapkę w górę” na youtube? Bo jedną z nich jestem ja :)
24 września, 2018 o 2:16 pm
Dziękuję Szanowny telemachu (pewnie tego nie wiesz, ale w książce – tom II: ARTYKUŁY LEKTURY ROZMOWY) znalazły się dwie nasze rozmowy, które kiedyś przeprowadziliśmy na naszych blogach (mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, choć sam nie wiem, czy mogłem to zamieści bez Twojej wiedzy, czy nie wypadało).
Musisz wiedzieć, ze kiedy wróciłem ze studia w Polvision to powiedziałem mojej żonie, że wypadłem żałośnie i pewnie nic z tego nie będzie (serio!) ;)
Bo czułem się strasznie spięty, język mi się plątał i nie odpowiadałem na temat zadany w pytaniu…
A poza tym to ja ostatnio nie za bardzo lubię patrzeć na siebie ;)
PS. Dziękuję za „łapkę w górę” na youtube, jest jeszcze jedna (to już prawie aplauz ;) ) ale ja nie mam wglądu w to, kto się tak emocjonuje z powodu tego filmiku.
PS2. Jak pewnie zauważyłeś, od czasu kiedy wydałem książki i pokazałem je na Wizji, większość moich dawnych blogowych komentatorów i rozmówców się na mnie obraziła ;) (bo jakże tłumaczyć ich milczenie?)
Tym bardziej cieszy Twoja reakcja i to, że się do mnie odezwałeś
Dziękuję i pozdrawiam.
25 września, 2018 o 8:09 am
Staszku, cała przyjemność po mojej stronie. Ja się nie obraziłem. Po prostu życie tak się potoczyło, że mniej czasu mogłem ostatnimi laty poświęcać na pielęgnowanie starych blogowych znajomości i toczenie podblogowych dyskusji (z których wiele wspominam z pewnym rozrzewnieniem).
Również pozdrawiam.
P.S. Publikuj na co masz ochotę. Komentarze podblogowe (przynajmniej moje) są nonens wolens w domenie publicznej i masz moje niczym nieskrępowane przyzwolenie.
16 października, 2018 o 4:53 pm
Ja mówiąc o tych obrażalskich nie miałem na myśli Ciebie (mimo, że w przeszłości nie raz podarliśmy trochę ze sobą koty – czego w sumie żałuję, bo przez to, jak myślę, ominęło nas kilka ciekawych rozmów, takich, jakie udało mi się np. przeprowadzić z Defendo, którą zresztą do dzisiaj wspominam – również osobiste z nią spotkanie w Krakowie.)
W sumie, gdyby nie ten blog, to wiele tekstów które złożyły się na moje książki by nie powstało. Już nie piszę o samych artykułach, ale i o rozmowach z Czytelnikami mojej strony, z których kilka znalazło się w drugim tomie – i kto wie, czy nie są one ciekawsze, niż te moje wywiady ze sławami.
Cieszę się, że nie masz nic przeciwko temu, że w książce wykorzystałem niektóre Twoje wypowiedzi (zawsze oczywiście podając ich autora).
Pozdrawiam,
S.
16 października, 2018 o 5:01 pm
Właśnie słucham..
Mam mieszane uczucia i odbiór…
Podpisali Cię jako dziennikaN, podróZnik i coś tam jeszcZse… zostawiam to jescZe
O książkach trochę mało.
O Polonii więcej.
I ocZekiwaniach.
I zdaniu pani Małgorzaty.
Trochę jeszcse więcej 🙂
Oby pomogło! 🙂
16 października, 2018 o 5:02 pm
Cztery błędy w podpisie pod moim nazwiskiem – to o cztery za dużo ;) Zwrócę uwagę, może się poprawi. O książkach i tak przemyciłem dużo, bo Pani Małgorzata więcej o Polonii chciała mówić – a ona (tzn.Polonia ;)) jaka jest, to każdy widzi ;) (Jest różna) Może pomoże :)
A podziękowanie za gościnę napisałem szczere :)
16 października, 2018 o 5:03 pm
Prawie zapomniałem, że Ty nie od Chicago, a od Miami zaczynałeś…
Pozdro z Miami Beach!!
Dziś zrobiłem Loop Road w Big Cypres NP
Smugnąłem Indian – wiesz których i… wąż syczał na mnie :)
Czapla się czaiła
Kormoran rozpościerał skrzydła
Aligator jeden miał centy w nosie ;)
A drugi na 5 centówki reagował…;)
Się działo, choć na chwile ;)
16 października, 2018 o 5:07 pm
Wążżżżż….. Byle nie jadowity i kuszący do złego ;) Ale dzięki, dzięki za jego zdjęcie, bo tak naprawdę wąż w wielu kulturach jest symbolem pozytywnym (SYMBOL WĘŻA jest to znak odrodzenia, regeneracji, wielkich zmian podczas których człowiek ulega procesowi transformacji od formy myślącego istnienia w fizycznym świecie iluzji do mędrca – przebudzonego w jego prawdziwej egzystencji.)
16 października, 2018 o 5:09 pm
Bo w naszej kulturze na pejoratywny odbiór symbolu węża wpływ miała/ma Biblia i scena wygnania z raju oraz bardziej element jadowitości, a nie przeobrażania…
Jakby takie sympatyczne salamandry nie były jadowite 😉
16 października, 2018 o 5:09 pm
Tak, tak… wiem. Zresztą wąż jest również symbolem fallusa i seksu :)
Sympatyczne salamandry… bo często jadowitość jest zakamuflowana, a i też często uchodzi niektórym ślicznotkom na sucho… ba! wręcz przyciąga! ;)
16 października, 2018 o 5:11 pm
Świetnie wiedzieć jak brzmisz Staszku, bo jak piszesz i wyglądasz wiem ;)
pozdrawiam
16 października, 2018 o 5:11 pm
No mnie jest trochę wstyd za to jak teraz wyglądam ;)
Trzeba się wziąć z siebie i schudnąć!
A te moje zdjęcia na FB to z czasów kiedy byłem 10 lat i 30 funtów młodszy ;)
16 października, 2018 o 5:12 pm
Staś jest bardzo ok, miło Cię widzieć w całej krasie, daj spokój kilogramom…;)
I tak Cię pozdrawiam :))
16 października, 2018 o 5:12 pm
W całej krasie… he he ;)
Jak schudnę, to może jeszcze bardziej miło mnie będziesz pozdrawiać ;)
16 października, 2018 o 5:12 pm
To kiedy chudniemy Staś?
16 października, 2018 o 5:13 pm
Ja zaczynam od poniedziałku ;)
16 października, 2018 o 5:13 pm
nie dość, że pisarz, podróżnik, fotograf, to jeszcze dowcipniś ;)
16 października, 2018 o 5:14 pm
No skąd! Ja całkiem na serio! ;)
16 października, 2018 o 5:14 pm
Szkoda, że nie mogłam być na Twoim autorskim w Leżajsku, pośmiałabym się z Tobą.
Fajnie Cię znać
16 października, 2018 o 5:15 pm
Wsiadaj w dreamlinera i przylatuj do Chicago :)
I’ll take care of you ;)
16 października, 2018 o 5:15 pm
A żebyś wiedział, że przylecę sobie :))
16 października, 2018 o 5:15 pm
You’ll be welcomed with all my heart and arms ;)
16 października, 2018 o 5:16 pm
Jesteś Wielki :)
16 października, 2018 o 5:16 pm
No i znowu przytyk ;)
16 października, 2018 o 5:19 pm
Beata, jak Stach schudnie skoro teraz pisze przewodnik kulinarny, a potem może książkę kucharską?
16 października, 2018 o 5:21 pm
– Lechu, muszę się Ciebie zapytać jak schudłeś ;)
A książkę kucharska można napisać o jedzeniu dietetycznym ;)
16 października, 2018 o 5:21 pm
Na pewno lepiej skorzystać z wiedzy Ani.
16 października, 2018 o 5:22 pm
Źle wyszedłeś? Kiepski operator ;’)
16 października, 2018 o 5:23 pm
O! to, to… Powinien mnie wysmuklić ;)
A poza tym to znalazłem aż cztery błędy w podpisie pod moim nazwiskiem (bo co to np. jest za zajęcie „dziennikan”)?
16 października, 2018 o 5:24 pm
Ta, już nie chciałam pisać, bo powiesz, że nauczycielka się czepia, interpunkcja też słaba 😂
myślałam o nauczaniu polskiego w USA, to może z misją przyjadę 😁
16 października, 2018 o 5:26 pm
Przyjeżdżaj!
Może być nawet z Misją.
Obie Was ugoszczę ;)