LUDZIE NEPALU

Nepal. Mały kraj leżący u podnóża gigantycznych gór, nazywanych często dachem świata – Himalajów. Kraj zamieszkały przez ludzi nawykłych do życia w rytmie, jaki narzuca im nie znosząca tu sprzeciwu natura. Natura budząca zachwyt, ale też i przerażenie, stanowiąca tło dla ludzkiego teatru życia, ale również sama grająca w nim jedną z głównych ról.
Oto zbiór obrazów, na których starałem się utrwalić momenty życia ludzi z Nepalu, jak również ich samych, wraz z wypisanymi na ich twarzach emocjami, uczuciami, lękiem, smutkiem i radością… Innymi słowy: obrazów, na których chciałem uchwycić ich człowieczeństwo.

.

Nepalska sjesta - sen i czuwanie seniorów z Bhaktapur

Nepalska sjesta – sen i czuwanie seniorów z Bhaktapur

.

Tekst powyższy napisałem 8 lat temu, w roku mojej podróży do Nepalu. Po strasznym trzęsieniu ziemi jakie nawiedziło niedawno ten kraj, wróciłem do moich zdjęć i zapisków z tamtego czasu, przypominając sobie wszystkie te wspaniałe miejsca, które udało mi się wówczas zobaczyć i wspominając wielu przyjaznych ludzi, których miałem wtedy przyjemność spotkać. Tym bardziej to, co zobaczyłem na zdjęciach i filmach ukazujących olbrzymie zniszczenia, jakie spowodowało to trzęsienie ziemi – najsilniejsze, jaki nawiedziło Nepal w ciągu ostatnich 80 lat – było dla mnie szokujące. Ponad 8 tysięcy ludzi straciło życie, blisko 20 tysięcy zostało rannych, około pół miliona pozbawionych zostało dachu nad głową. Ludzkie straty są najboleśniejsze, ale mnie dodatkowo zabolały zniszczenia jakim uległy unikalne nepalskie zabytki, które zapamiętałem ze swojej podróży – historyczne miejsca Katmandu, Patanu, Bhaktapur… Niestety, z tego co się dowiedziałem, większość zabytkowych obiektów znajdujących się na liście światowego dziedzictwa UNESCO uległo destrukcji i jest raczej niemożliwe to, by je przywrócić do pierwotnego stanu. Zapewne z czasem zostaną odbudowane, (zakładam, że istnieje dokładna naukowa ich dokumentacja) ale siłą rzeczy będą to już repliki, a nie oryginały. Ponadto, Nepal to jeden z najbiedniejszych krajów świata (157 miejsce na światowej liście PKB per capita), więc bez międzynarodowej pomocy nie będzie to możliwe. Lecz w tej chwili najbardziej liczą się ludzie – najważniejsze jest dostarczenie im podstawowych środków i warunków do życia. A niestety, z tą pomocą jest różnie. Wprawdzie z wielu krajów świata pomoc popłynęła (Polska wysłała do Nepalu 80 swoich strażaków), ale jest to kropla w morzu potrzeb.

* * *

Czytając moją starą notatkę wkrótce po trzęsieniu ziemi, uderzyły mnie w kontekście tej tragedii słowa: „Kraj zamieszkały przez ludzi nawykłych do życia w rytmie, jaki narzuca im nie znosząca tu sprzeciwu natura. Natura budząca zachwyt, ale też i przerażenie, stanowiąca tło dla ludzkiego teatru życia, ale również sama grająca w nim jedną z głównych ról.” Teraz, oprócz tego, że okazały się one jak najbardziej trafne, to zabrzmiały one wręcz brutalnie i złowieszczo. Tak, jakbym okazał się złym prorokiem, mimo, że – pisząc je – nie miałem przecież na myśli tak strasznej klęski żywiołowej.
Człowiek to wytrwałe stworzenie, jego wola przeżycia jest wielka, ale widząc te bezradne tłumy koczujące na ulicach i placach Katmandu (ludzie, ze względu na wstrząsy wtórne, nie chcieli wracać do domów – zakładając, że nie zostały one zburzone), zwątpiłem w to, że ich życie wróci kiedykolwiek do normy, bo przecież nie sposób im będzie o tej tragedii zapomnieć. Nic też nie przywróci do życia bliskich, których w jednej chwili stracili

* * *

Człowiek za maską - nepalski sadhu

Człowiek za maską – nepalski sadhu

Bardzo lubię fotografować ludzi. Zawsze przy tym staram się, żeby estetyczny aspekt zdjęcia nie zdominował jego humanistycznego wymiaru – innymi słowy: by plastyczna forma nie przytłoczyła ludzkiej treści, bo przecież człowiek – prawdziwy, nie upozowany, bez maski, a tym bardziej bez egzotycznego entourage’u – jest najważniejszy. Ale w kraju takim jak Nepal, nie jest to wcale łatwe, by nie ulec tej egzotycznej feerii kolorów i kształtów, w której zanurzeni są tamtejsi ludzie – by nie zachwycić się jedynie tą oszałamiającą nas – dzieci zgrzebnej i dość szarej Północy – egzotyką dalekiego kraju, w którym wszystko wydaje się inne, niezwyczajne i unikalne. Należy jednak pamiętać, że za ową „egzotyką”, za całą tą etniczno-kulturową fasadą (bardzo ważną bez wątpienia) kryje się człowiek zupełnie podobny do nas – a może nawet taki sam jak my? Teraz się zastanawiam: gdzie ci ludzie teraz są? Czy przeżyli? Jeśli tak, to w jakich żyją warunkach po tej tragedii. Jak można im pomóc?

* * *

Czuję dyskomfort siedząc teraz w wygodnym fotelu, mając dach nad głową i lodówkę pełną jedzenia, wodę w kranie i sedes ze spłuczką, ciszę i spokój za oknem, kartę kredytową, za którą mogę w każdej chwili kupić to, co mi jest potrzebne do życia – i pisząc o nieszczęściu, jakiego doświadczają w tej samej chwili ludzie w kraju na przeciwległej półkuli, oddalonym o tysiące mil ode mnie. (Mam wrażenie, że jest w tym coś nieprzyzwoitego.) Tym bardziej, że, jak się przed chwilą dowiedziałem, dzisiaj (wtorek, 12 maja) w Nepalu nastąpiło kolejne silne trzęsienie ziemi. Ponownie legły w gruzach domy, życie straciło setki ludzi… Czy pisanie o tym w tak komfortowych warunkach nie jest swego rodzaju zaklinaniem rzeczywistości, obłaskawianiem i unieszkodliwianiem faktów; udawaniem, że sama świadomość i wiedza o ludzkiej tragedii może cokolwiek zmienić? Ale czy alternatywą dla tego jest przyjąć to do wiadomości i siedzieć cicho? Albo jeszcze gorzej: udać współczucie, podczas gdy tak naprawdę pozostaje się obojętnym? Jeśli tak, to co mamy sądzić, jeśli ta obojętność wynikałaby z naszego samozachowawczego instynktu – tym bardziej, że tak naprawdę jesteśmy bezradni wobec wszelkich nieszczęść jakie każdego dnia nawiedzają miliony ludzi na całym świecie? W takiej chwili czuję się marnie wobec ludzi (a są ich tysiące), którzy obecnie pomagają w Nepalu innym – nie tylko piszą i gadają, ale własnymi rękami, ryzykując zdrowiem i życiem, wyciągają spod gruzów ciała, dostarczają potrzebującym wody, lekarstw i żywności, tworzą prowizoryczne schroniska – biorą udział w akcji ratunkowej, która ma wymierne skutki, jest pomocą konkretną i prawdziwą.

Azję odwiedzałem wielokrotnie, poznałem tam wielu ciepłych i przyjaznych ludzi, wywiozłem stamtąd wiele wrażeń i wspomnień, tudzież całą masę zdjęć, które pomagają mojej pamięci w przypominaniu sobie i utrwalaniu tych wypraw. Mam tu zwłaszcza na myśli mieszkańców azjatyckich krajów, takich jak Indie, Tybet, Kambodża, Wietnam a ostatnio Birma – krajów, o podróży do których marzyłem do dzieciństwa.  Udało mi się te marzenia zrealizować. Nagrodą jest satysfakcja spełnienia, poszerzona wiedza o świecie i innych kulturach, poznanie Innych; skutkiem – nieobojętność na ich los i empatia, kiedy doświadczają nieszczęścia; ceną – smutek i przygnębienie (nie chcę nadużywać słowa cierpienie).

* * *

Malowniczość jest aspektem piękna, ale czy piękna może być bieda? (Ludzie przed sklepikiem pod Katmandu)

Malowniczość jest aspektem piękna, ale czy piękna może być bieda? (Ludzie przed sklepikiem pod Katmandu)

.

Zdjęcia ludzi Nepalu prezentuję na stronie Wizji po raz pierwszy (sam nie wiem dlaczego wcześniej tego nie zrobiłem). Szkoda tylko, że okazją do tego jest to, co stało się (i dzieje nadal) w tym kraju w ostatnich tygodniach. Chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę, by oglądając je, oprzeć się pokusie zachwytu nad ich fotogenicznością, czy egzotyką ich środowiska, które de facto jest zaledwie tłem dla ich człowieczeństwa. Najważniejszy jest bowiem humanistyczny wymiar tego, co przedstawiają te fotografie. W tym momencie przypomniało mi się to, co usłyszałem wczoraj od mojego 95-letniego klienta z południowej, „czarnej” dzielnicy Chicago, który opowiadał mi o swoim długim życiu i o tym, czego doświadczył od „białych” – wskutek systemu dyskryminacji, jaki funkcjonował w Stanach Zjednoczonych przez kilkaset lat (i który, pod pewnymi względami, funkcjonuje nadal). I o swojej obecnej lekarce, dla której – jak sama stwierdziła – jego zdrowie jest tak samo ważne, jak ważne byłoby zdrowie Prezydenta, gdyby leczyła ich obu. Całość skwitował ogólną konstatacją, dotyczącą ludzkiej natury: „We are all the same, but different” – chcąc podkreślić różnicę w tym, jak był traktowany w swoim życiu przez różnych ludzi. Pokazując zdjęcia mieszkańców Nepalu, którzy (z pozoru wszak) wyglądają tak bardzo inaczej od nas, mógłbym tę sentencję odwrócić i zabrzmiałaby ona równie prawdziwie: „We all are different, but the same”.

(Kliknij na zdjęcia, by zobaczyć je w pełnym wymiarze)

.

© ZDJĘCIA WŁASNE

.

Więcej zdjęć ludzi Nepalu obejrzeć można TUTAJ, na stronie ŚWIAT W OBRAZACH.

.

Komentarze 43 to “LUDZIE NEPALU”

  1. LUDZIE NEPALU | ŚWIAT W OBRAZACH Says:

    […] Nepal. Mały kraj leżący u podnóża gigantycznych gór, nazywanych często dachem świata – Himalajów. Kraj zamieszkały przez ludzi nawykłych do życia w rytmie, jaki narzuca im nie znosząca tu sprzeciwu natura. Natura budząca zachwyt, ale też i przerażenie, stanowiąca tło dla ludzkiego teatru życia, ale również sama grająca w nim jedną z głównych ról. Oto zbiór obrazów, na których starałem się utrwalić momenty życia ludzi z Nepalu, jak również ich samych, wraz z wypisanymi na ich twarzach emocjami, uczuciami, łękiem, smutkiem i radością… Innymi słowy: obrazów, na których chciałem uchwycić ich człowieczeństwo.  WIĘCEJ…… […]

  2. najlepszewspomnienie Says:

    Bardzo dobry tekst i zdjęcia, które sprawiają że na pewne kwestie powinniśmy spojrzeć z innej perspektywy. Nie każdy miałby tyle odwagi i jednocześnie pokory. Dziękuję za chwilę refleksji…

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Wszyscy podkreślają jednak jak ważna dla Nepalu jest turystyka. Wskutek trzęsienia ziemi, ruch turystyczny w Nepalu zmalał 90 %. To są ogromne straty ekonomiczne. Mój przyjaciel Andrzej Kulka, właściciel biura turystycznego Exotica Travel z siedzibą w Chicago, tak napisał na swojej stronie FB:

      Nepal, niewielki kraj, malowniczo położony u stóp niebotycznych Himalajów, to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych zakątków świata! Miałem szczęście wielokrotnie deptać szlaki obok Dhaulagiri i Annapurny, oglądać wschody słońca ponad Everestem, spacerować pośród bajecznych zakamarków Bhaktapuru i Katmandu… Trzęsienie ziemi z 25 kwietnia 2015 pozostawiło niewyobrażalny ogrom zniszczeń; zabrało tysiące ludzkich istnień, zrujnowało domy… Ze swoich himalajskich podróży wyniosłem przeświadczenie o niebywałej pracowitości Nepalczyków, ich pogodzie ducha i odważnemu spojrzeniu w przyszłość. Mocno wierzę, że szybko otrząsną się z bolesnych wspomnień, odbudują zrujnowane domy i z właściwą sobie gościnnością ponownie zaczną przyjmować turystów. Wraz z grupą wybieram się do Nepalu 2 października 2015, to będzie nasza dla nich pomoc, jakże potrzebna!

      Może ktoś skorzysta z oferty Andrzeja, którą znaleźć można na stronie internetowej Exotica Travel:

      http://www.andrzejkulka.com/india.htm

      Polecam

  3. jula:D Says:

    Piękni ludzie, różni rasowo, bo widzę rysy hinduskie i chińskie.
    Czy oni przeżyli ten kataklizm ?

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      To prawda, Nepalczycy są o wiele bardziej zróżnicowani rasowo, niż np. Tybetańczycy. Pewnie dlatego, że od ludnego świata nie odgradzają tego kraju niebotyczne Himalaje.

      Mam nadzieję, że wszyscy ludzie, których ukazują moje zdjęcia, przeżyli. (Chociaż, wielu z nich to seniorzy więc mogli już umrzeć wcześniej ze starości.)

  4. Joasia Says:

    Dzień dobry.
    Znalazłam ostatnio Twojego bloga na WordPressie i stamtąd podążyłam
    innymi Twoimi blogami po różnych pięknych miejscach na świecie.
    Trafiłam na portrety Nepalczyków, które mnie urzekły, a parę nawet
    zadziwiło.
    Twarze wymalowanych sadhu wydały mi się znajome, co jest niemożliwe,
    ponieważ ja mieszkam na polskiej wsi, gdzie raczej ich nie spotkałam,
    a w Nepalu nie miałam szczęścia być.
    A jednak. Są znajome.
    Tych samych sadhu sfotografował Basil Pao, fotograf Michaela Palina, a
    ich zdjęcia można znaleźć w książce Palina pt. Himalaje (dość
    kiepskiej zresztą, moim zdaniem). Pomyślałam, że może to być dla
    Ciebie ciekawostką.
    Pozdrawiam, życząc wielu owocnych podróży.
    Joasia

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Tak, świat jest mały a Nepal jeszcze mniejszy. Spotyka się tych samych ludzi, zwłaszcza tam, gdzie biegną utarte turystyczne szlaki, czyli blisko świątyń, klasztorów, stup – znanych miejsc historycznych, czy kultowych.
      Zresztą, wśród tych prawdziwych sadhu, znajdują się też tacy sadhu dla turystów, a poznać ich można dość łatwo, bo chętnie pozują turystom, najczęściej za pieniądze.
      Zdecydowanie wolę tych pierwszych, choć sfotografowanie ich nie jest tak łatwe – no i zdjęcia są jakby mniej „spektakularne”.

      Tutaj prawdziwy sadhu/asceta, którego sfotografowałem w Indiach:

      https://wizjalokalna.files.wordpress.com/2015/05/orchhia-112.jpg

      https://wizjalokalna.files.wordpress.com/2015/05/orchhia-113.jpg

  5. Jagoda Says:

    W Nepalu zadziwili mnie ludzie, ludzie o łagodnym, przyjaznym uśmiechu. Uwielbiam Afrykańczyków, np. Malijczyków lub ludzi z Ugandy, choćby ich spontaniczność, otwartość lub gościnność. Wydawało mi się, że w tym względzie nigdzie nie będę zaskoczona, a jednak… Wśród Nepalczyków czułam się zadziwiająco spokojnie i radośnie. Stan pewnego rodzaju podróżniczej błogości. Na ich twarzach rysuje się zadowolenie, spokój i serdeczność. Ta atmosfera udziela się turystom. To tak, jakby pod himalajskimi ośmiotysięcznikami, rozrzedzone powietrze dodawało poczucia szczęśliwości. A może tak jest?

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Zdecydowana większość ludzi, których spotykałem podczas moich podróży, to byli ludzie spokojni, przyjaźni, łagodni… Skąd więc bierze się tyle nienawiści, zwalczania się, mordowania, niewolenia, wykorzystywania innych ?
      To, jak zachowuje się człowiek, zależy od sytuacji w jakiej się on znajduje – a ta nie zawsze zależy od niego.

  6. Kamila Says:

    zdjęcia niesamowite – widzę historie wyryte na ludzkich twarzach, które nam, ludziom w Europie wciąż są jeszcze za mało znane, dla niektórych jeszcze zbyt niezrozumiałe. Pana galeria jest intymnym zapisem podróży w ludzką odmienność, jednocześnie ukazuje nasze cechy wspólne. Wszak jak mawiają buddyści, wszyscy jesteśmy ludźmi pragnącymi szczęścia.

    • Dajmon Says:

      Z tym, że nie wszyscy już chcą uświadomić sobie i pamiętać, że SZCZĘŚCIE to stan ducha, a nie stan posiadania. Ludzie stamtąd są jakby bliżsi tej prawdy!

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Dajmon,
      to prawda: szczęście to stan ducha, a nie stan posiadania. Duch, który ulega posiadaniu, staje się niewolnikiem rzeczy, a tym samym niewolnikami rzeczy stajemy się my sami. Satysfakcja, której mogą nam dostarczyć rzeczy jest powierzchowna. Tylko (duchowa) relacja z drugim człowiekiem może sięgnąć głębiej – nadając sens (i poczucie spełnienia) naszemu życiu.
      Zresztą, tak naprawdę materia jest złudzeniem – swoistą atrapą, która (zważywszy na nasze ograniczenia percepcyjne – umożliwia nam funkcjonowanie w świecie widzialnym i dotykalnym). Prawda, i to co najważniejsze, znajduje się poza naszą „materialną” „rzeczywistością”.
      Skoro więc tak naprawdę rzeczy nie istnieją, to tym bardziej ich „wistość” jest tylko złudzeniem. Dlatego żyjemy w świecie złudzeń. Ale to materializm jest złudzenie, a nie duchowość człowieka.

      Kamila,
      to, co postrzegamy u innych ludzi jako „inność” właśnie, jest zaledwie ich powierzchownością. Niestety, bardzo często na owej powierzchni zatrzymuje się nasze poznanie drugiego człowieka. A zaczynają uprzedzenia.

  7. MEA Says:

    Skojarzenie z pracami Steve’a McCurry nasuwa się samo …
    Piękna galeria, szczególnie portrety dzieci!
    Pozdrawiam! E.

  8. Hagen Says:

    Takie fotografie mówią więcej o ludziach i ich kraju niż niejedno opasłe tomisko. Ja, mimo, ze fotografuję już całkiem długo jeszcze nie odważyłem się robic zdjęć ludziom. Zdjęcia jak zwykle bardzo ładne. Pozdrawiam.

  9. Waldy Says:

    Oglądając te zdjęcia ma się wrażenie, że w Nepalu można znaleźć to, za czym biega cała Europa – czas, który tam jakby… się zatrzymał. Ludzie mają go na tyle, że stać ich na rozmowy, na wzajemne relacje. Tam… chyba nawet serce wolniej bije :)

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      A im bardziej biega się za czasem, tym szybciej on ucieka.

      To prawda, że w podejściu do czasu w Europie i Azji istnieją zasadnicze różnice. Ale to wynika chyba z różnicy w podejściu do samego życia i świata. Innymi słowy, w Europie tempo bardziej dyktuje cywilizacja będąca pod presją tzw. „nowoczesności”, w Azji – tradycja zakorzeniona w przeszłości (dotyczy to zwłaszcza buddystów).
      Ale to się zmienia, bo „styl” cywilizacji zachodniej ma coraz bardziej globalny zasięg.

  10. Bożena Says:

    piękne zdjęcia, tyle ciepła w spojrzeniach tych ludzi…niesamowite…to jest inny swiat, taki szczęsliwy inaczej, lepiej i dla mnie bardzo bliski….

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Inny świat? Tak.
      Ale czy szczęśliwy inaczej, lepiej…? Trudna odpowiedź, zwłaszcza teraz, po tragedii jaka nawiedziła ludzi zamieszkujących ten kraj.
      Skąd się bierze to poczucie bliskości? Pewne z sympatii do tych ludzi, ale czy ze znajomości ich i Nepalu?

  11. Joan Says:

    Genialne zdjęcia. Fascynujące twarze. Szczególnie podoba mi się maluch uczepiony spódnicy.

  12. basama Says:

    Nepal to zadna basn i chyba tylko fakt, ze Polacy nie maja zadnego pojecia o tej kulturze sprawia, ze podchodza to tego emocjonalnie i niejako mistycznie. Zdjecia fajne. Ale chcialabym powiedziec cos od siebie- kazdy jeden z tamtych stron oddalby prawie wszystko, zeby moc mieszkac w Europie. Wielu tylko po to zyje, ciezko pracuje i sie uczy. I do glowy by im nawet nie przyszlo, ze ktokolwiek z Europy chcialby sie zamienic.

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Żaden kraj na świecie nie jest baśnią.
      Nie zgadzam się z Tobą, że Polacy nie mają pojęcia o tamtej kulturze. Są tacy, którzy mają. Zwłaszcza Ci, którzy odwiedzili ten kraj.
      Na pewno też nie każdy Nepalczyk „dałby prawie wszystko” co ma (jak piszesz), za to, by mieszkać w Europie.
      Myślę, że zdecydowana większość tych ludzi nie chciałaby mieszkać w Europie. Np. mój znajomy Nepalaczyk mógłby mieszkać w każdym miejscu na świecie (jego brat jest lekarzem zw Stanach) a wybiera za swój dom Katmandu.
      Nota bene wielu Europejczyków (także sporo Amerykanów) wybiera Azję, jako miejsce swojego zamieszkania.

  13. blondi Says:

    Bosz.. jak tam pięknie.. przepiękna architektura, te kolory, płotki, posążki.. rewelacja wszystko takie dopracowane, widać że podczas tworzenia włożono w to całe serce, artyzm w czystej postaci. Za to właśnie uwielbiam kulturę wschodu, i ta ludność..
    Nepal dopisuję do pierwszej 10 państw które pragnę odwiedzić
    pozdrawiam
    ps. śliczne zdjęcia, pełne wyrazu i wdzięku;)

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Nepal jest krajem, który warto odwiedzić, choćby tylko ze względu na zamieszkujących ten kraj ludzi, o samych Himalajach nie wspominając. Myślę też, że nawet te zabytki, które ocalały, będą robić na przybyszach duże wrażenie.

  14. Alicja Says:

    Jestem oczarowana tymi zdjęciami. Materiał na ciekawą wystawę. Nepal pokazany bez upiększania. Rewelacyjne zdjęcia, szczególnie portrety.

  15. alexa Says:

    Piękne zdjęcia! Byłam w Nepalu w 2004 r. Wówczas w kraju był stan wyjątkowy, ale twarze ludzi wyrażały jakiś niezrozumiały dla Europejczyków spokój. Katmandu mnie urzekło, ale zdjęć ludzi mam niedużo – nie miałam pewności czy to by się im podobało…

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      Spokój niezrozumiały dla Europejczyków… Jeśli tak, to dużo to mówi o Europejczykach ;)

      Ważne jest to, by ludzie, którym robi się zdjęcia, czuli się komfortowo.
      Ważne są też intencje z jakimi robi się te zdjęcia.
      Nigdy nie należy naruszać ich – nie tyle prywatności (bo każde zdjęcie, które robi się nieznajomym ludziom jest w pewnym sensie naruszaniem ich prywatności – tego nie da się uniknąć) – co godności.

  16. bw Says:

    Nepal to także góry. Czy w ogóle ich nie fotografowałeś, czy tylko nie umieściłeś na blogu?
    Pytam, bo podobnie albo i bardziej, jak baśniowe parki narodowe, fascynują mnie wszelkiej maści GÓRY :)
    Pozdrawiam.

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      To jest wpis, w którym prezentuję zdjęcia ludzi Nepalu, dlatego nie widać na nich gór, choć na niektórych zdjęciach – tyle, że tu nie pokazywanych – są w tle góry, np. tutaj:

      https://wizjalokalna.files.wordpress.com/2015/05/nep-al.jpg

      Niestety, podczas pobytu w Nepalu, nie wziąłem udziału w górskim trekkingu (zostawiłem go sobie na następną wizytę w tym kraju – czy dojdzie ona do skutku, tego nie wiem). Byłem natomiast w kilku różnych miejscach Nepalu, m.in. w parku narodowym Chitwan i w otoczonej górami Pokharze (wśród których znajduje się Annapurna, jedna z najbardziej znanych nepalskich gór).
      Jednakże Himalaje (i Mt. Everest) udało mi się zobaczyć z bliska, bowiem można się nad nimi przelecieć małym samolotem z Katmandu.
      Oto panorama Himalajów, którą utrwaliłem na zdjęciu zrobionym podczas takiego właśnie lotu:

      https://wizjalokalna.files.wordpress.com/2015/05/himalaje-wl.jpg

  17. ulotna_wiecznosc Says:

    Logosie ja się nie czuję, jak to napisałeś, dzieckiem zgrzebnej i dość szarej Północy zwłaszcza w maju :-)
    Raczej to kraina kwitnącej jabłoni :-)
    Świat nie jest wcale mdły niech no tylko zakwitną jabłonie. (Nutki)
    Ale wracając do tematu.
    Piękne zdjęcia dzieci, podoba mi się to zwłaszcza (13) przedszkolaki idące do szkoły a na reklamie coca-cola i ten pan co ma dość dużo na głowie (cały straganik) i dziewczyny na tle kwitnących krzewów.
    Dzieci to chyba ogólnie wdzięczny temat.
    Bardzo ładnie napisałeś w odpowiedzi do Dajmona.
    Pozdrawiam.

    • baśka Says:

      a mnie się podoba dziecko z psem, po prostu ekstra

    • Stanisław Błaszczyna Says:

      ulotna_wiecznosc,
      to prawda, przesadziłem z tą szarą i zgrzebną Północą, bo przecież często bywa ona kolorowa ;)
      Wszystkie pory roku w Polsce mają piękne momenty i nie zawsze jest mdło.
      Tak, dzieci to wdzięczny temat, ale podobnie jest z ludźmi starymi, na twarzach których widać często całą ich historię życia.

      baśka,
      szkoda tylko, że temu psu uciąłem głowę ;)

  18. Simply Says:

    Mój faworyt, to ten, który odnalazł swoje miejsce między słoniem, a trąbą.

  19. Tess Says:

    Trochę na zachodnią modłę, ale piękne mimo to…

  20. Introweska Says:

    Ahh… odpłynęłam na chwilę! Świetny artykuł okraszony pięknymi zdjęciami…
    I ta melodia kojąca wszelkie życiowe bolączki;)
    Pięknie.


Dodaj odpowiedź do Stanisław Błaszczyna Anuluj pisanie odpowiedzi